Rząd chwali się importem węgla. Lider Solidarności wylicza, że i tak zabraknie 3 mln ton

Rząd chwali się importem węgla. Lider Solidarności wylicza, że i tak zabraknie 3 mln ton

Kopalnia węgla
Kopalnia węgla Źródło: Unsplash / Adriano Ruiz
— Należy mówić ludziom otwarcie i wprost, że w tym roku będzie problem z ogrzewaniem dla tych wszystkich, którzy korzystają — szczególnie w indywidualnym ogrzewaniu — z węgla, bo tego węgla zabraknie; nawet mimo tych milionów ton, które gdzieś tam do Polski płyną — powiedział szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz na antenie katowickiego Radia Em.

Dominik Kolorz odniósł się do słów minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, która we wtorek powiedziała, że spółki importujące węgiel na polecenie premiera — PGE Paliwa i Węglokoks — już w 80 proc. wykonały decyzję dotyczącą tegorocznego importu, w efekcie czego do Polski trafi 5 mln ton gotowego do spalania surowca. Węgiel przypłynął m.in. z Kolumbii, Australii, Indonezji i RPA.

Warszawa nie rozróżnia węgla od węgla; dla nich czarne to jest czarne”

Związkowiec zwrócił uwagę, że węgiel węglowi nierówny i ten sprowadzany z ww. kierunków w większości nie nadaje się do wykorzystania w gospodarstwach domowych.

– Niestety, ta kontraktacja jest nieudana i to trzeba sobie szczerze powiedzieć. Będziemy mieli za chwilę sytuację, że w Polsce znajdzie się 12 mln ton węgla, ale w większości to będzie miał słabego gatunku; jak uda się uzyskać z tego miału 1,5 mln ton węgla opałowego — to będzie olbrzymi sukces. Jeszcze w granicach 2,5-3 mln ton węgla po prostu zabraknie – ocenił lider śląsko-dąbrowskiej „S”.

Nieco ironicznie skomentował, że „Warszawa nie rozróżnia węgla od węgla; dla nich czarne to jest czarne”, więc politycy zrównują jakość węgla importowanego z surowcem pochodzącym z kopalń krajowych i rosyjskich (problemy z zaopatrzeniem pojawiły się z chwilą, gdy Polska zrezygnowała z zakupu rosyjskiego węgla).

Węgiel z Indonezji to jest glina, w której czasami znajdzie się bryłkę węgla. Koszty odsiania takiego węgla są bardzo duże – mówił.

Ostrzegł też, że sprowadzanie dużych ilości węgla złej jakości na dłuższą metę może okazać się szkodliwe, gdyż grozi nadpodażą węgla dla energetyki wiosną przyszłego roku. – Pytanie, kto ten drogi węgiel za prawie 1,5 tys. zł w polskich elektrowniach będzie spalał – mówił związkowiec.

Jeszcze mniej krajowego węgla. Jacek Sasin zapowiedział dymisję prezesa

W środę 14 września władze spółki Lubelski Węgiel „Bogdanka” poinformowały o zaktualizowaniu celu produkcyjnego na ten rok. Zamiast 9,2 mln ton węgla wydobędzie ok. 8,3 mln ton z ok. 9,2 mln ton węgla. W komunikacie spółka wyjaśniła, że powodem obniżenia wydobycia jest „nagły i niespodziewany wzrost ciśnienia eksploatacyjnego” w ścianie 3/VII/385 uruchomionej w dniu 31.08.2022 r.

Zareagował na to minister aktywów państwowych Jacek Sasin. „Jestem po rozmowie z Prezesem Grupy Enea Pawłem Majewskim. W piątek podczas Rady Nadzorczej spółki Lubelski Węgiel Bogdanka rozpatrzony zostanie punkt o odwołaniu Prezesa Artura Wasila” — napisał na Twitterze.

Czytaj też:
Bogdanka zamyka zapisy na węgiel. Za dużo chętnych we wrześniu

Opracowała:
Źródło: Radio Em / Wprost