Jak to możliwe, że kraj, który ma ogromne problemy finansowe (inflacja przekracza 100 proc., stopy procentowe dobijają do 97 proc.), nie sięga po korzyści, które może mieć z złóż gazu, które mogą skrywać zasoby rzędu 16,2 mld baryłek ropy i 8,7 bln m3 gazu? Takie zasoby odkryto już w 2010 roku w Argentynie, a konkretnie w regionie Patagonia, który znany jest miłośnikom dziewiczej natury, wspinaczki i jazdy konnej. Choć politycy nieustannie powtarzają, że bardzo cieszą się ze złóż, to nie umieją ich wykorzystać, tak więc bogata w ropę i gaz Argentyna nadal kupuje surowce za granicą.
Złoża gazu i ropy. Vaca Muerte za daleko od miast, by zrobić z niej szybki użytek
„Rzeczpospolita”, która opisuje sprawę, zauważa, że o ile szacunki się potwierdzą, region Vaca Muerte (co po polsku znaczy po prostu Martwa Krowa) może się okazać jednym z największych złóż naftowych i gazowych świata, dając Argentynie miejsce w pierwszej lidze eksporterów surowców kopalnych, z potencjałem – w obszarze gazu – dorównującym Katarowi czy Australii.
Tak się jednak nie dzieje, a powodem jest lokalizacja złóż. Posiadanie tak pięknego terenu to skarb dla kraju, który chce rozwijać turystykę (a żebyśmy mogli sobie wyobrazić, o jakiej połaci ziemi mówimy: Patagonia zajmuje obszar 1 043 076 km². To o prawie 300 km² więcej niż mają Czechy), ale oddalenie złóż od istniejącej infrastruktury powoduje, że trudno jest tymi złożami zarządzać. Wydobycia ropy i gazu ruszyło w 2018 r., ale wyciągnięcie ich na powierzchnię to dopiero pierwszy krok do tego, by zrobić z nich użytek. „Infrastruktura łącząca Patagonię z resztą kraju, nie wspominając już o reszcie świata, była w najlepszym przypadku skromna” – podsumowuje „Rz”.
Czy wydobycie ze złóż argentyńskich może coś oznaczać dla Polski?
Wiadomo, że dla kraju pogrążonego w permanentnym kryzysie wydatek w wysokości 2,5 mld dol., który należy ponieść, by wybudować część rurociągu, to dużo, z drugiej – rurociąg z Vaca Muerta pozwoli w szybkim tempie zrezygnować z importu i może przynieść 1,7 mld dol. oszczędności jeszcze w tym roku i 4 mld dol. w roku przyszłym. Na razie działa pierwszy odcinek rurociągu; został uruchomiony w lipcu tego roku. Aby połączył złoża z Buenos Aires, trzeba dobudować kilkaset kolejnych kilometrów.
Złożom z uwagą przyglądają się wielkie koncerny takie jak ExxonMobil, Chevron i Shell, ale nie spieszą z wykładaniem pieniędzy na własne inwestycje, które przecież mogłyby przypieczętować ich obecność w regionie. Niejasne regulacje prawne, spory o dywidendy, trudności w imporcie maszynerii koniecznej dla prowadzenia wydobycia, kiepskie warunki robienia interesów w Argentynie, niestabilność otoczenia gospodarczego, niskie ratingi kraju – wylicza „Rz”. Sąsiednia Brazylia wydaje się być rynkiem po wielekroć bezpieczniejszym i atrakcyjniejszym dla branży wydobywczej.
Wykorzystanie złóż w odległej o kilkanaście tysięcy Argentynie ma pewne znaczenie dla rynku polskiego. Pojawienie się argentyńskich surowców na rynku latynoamerykańskim powinno pozytywnie wpłynąć na zmniejszenie się popytu w skali globalnej, przede wszystkim, gdy chodzi o LNG – a to oznacza niższe ceny dla pozostałych odbiorców.
Biorąc jednak pod uwagę, jak powoli Argentyna sięga po swoje podziemne skarby, przyjdzie nam na to poczekać.
Czytaj też:
Argentyna zakończy rok z inflacją na poziomie 100 proc. Bankructwa zdarzają się tam regularnieCzytaj też:
Skokowy wzrost cen benzyny i diesla na stacjach. To dopiero początek