Miliardy złotych na drogi gminne i powiatowe. Rząd kontynuuje Fundusz Rozwoju Dróg

Miliardy złotych na drogi gminne i powiatowe. Rząd kontynuuje Fundusz Rozwoju Dróg

Mateusz Morawiecki i Andrzej Adamczyk
Mateusz Morawiecki i Andrzej Adamczyk Źródło:X / Krystian Maj / KPRM
Premier Mateusz Morawiecki i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk poinformowali o przedłużeniu finansowania Funduszu Rozwoju Dróg. W 2022 roku zostanie zainwestowane 2,73 mld złotych.

Rząd jest zadowolony z dotychczasowego przebiegu programu remontu i budowy dróg gminnych i powiatowych. Premier i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk poinformowali dziś, że Fundusz Rozwoju Dróg – bo tak nazywa się program – zostanie dofinansowany w 2022 roku kwotą aż 2,73 miliardów złotych.

– Pamiętam, jak z ministrem Adamczykiem rozmawialiśmy 6 lat temu, jak ważne będzie tworzenie tych dróg gminnych i powiatowych, żeby rozwijać gospodarkę – powiedział podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Zaznaczył, że jest to kluczowe m.in. dla zachęcania inwestorów, także tych zagranicznych. – To jest też tworzenie miejsc pracy. Żaden przedsiębiorca nie postawi przecież fabryki tam, gdzie nie ma dojazdu – dodał premier.

70 miliardów złotych na budowę dróg

Postęp w programie podsumował minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Przypomniał, że jest on realizowany już od trzech lat i planowany na okres dziesięcioletni. W tym czasie na budowę, remonty i renowację dróg gminnych i powiatowych ma zostać przeznaczone aż 70 miliardów złotych. 40 miliardów pochodzi z budżetu państwa, a pozostałe 30 miliardów pokryją samorządy. Jak zaznaczył szef resortu, do tej pory w ramach Funduszu Rozwoju Dróg 14 tys. km dróg zostało już zmodernizowanych, wyremontowanych i wybudowanych.

– Nie mamy już kompleksów, patrząc na drogi w Niemczech, czy we Włoszech. To drogi bezpieczne, można nimi jeździć za dnia i nocą – powiedział. – Polskie drogi muszą być bezpieczne. Robimy wszystko, aby takie były – dodał.

twitterCzytaj też:
Premier Morawiecki przed murem granicznym: Za Tuska ta granica byłaby jak szwajcarski ser