Program „Miecznik” wchodzi w decydujący etap. Polska Grupa Zbrojeniowa pracuje nad zamówieniem trzech nowych fregat dla polskiej Marynarki Wojennej. Właściwie ma to być wykupienie licencji na produkcję w Polsce jednej z trzech zagranicznych konstrukcji. PGZ uważa, że będzie to przełamanie wieloletniej zapaści technologicznej polskiej Marynarki Wojennej – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
– Szykujemy się od miesięcy, wszystko mamy dokładnie policzone, więc nie widzę powodu, by miało się nam nie udać – powiedział gazecie Sebastian Chwałek, prezes PGZ.
Zagraniczne okręty powstaną w Polsce
Program „Miecznik” ma jeszcze jedno bardzo ważne założenie. Zakłada on, że fregaty nie zostaną zamówione u zagranicznego producenta, tylko że na podstawie jednej z technologii zostaną one wybudowane w polskich stoczniach. Tego typu transfer ma pozwolić na stworzenie około 2 tysięcy miejsc pracy i wytworzenie w Polsce know-how i nowych kompetencji. Zatrudnienie a się nie skończyć na samej budowie. Fachowcy będą potrzebni przez długie lata do serwisowania okrętów.
Polska Grupa Zbrojeniowa kupi nie tylko licencje na wykonanie jednej z trzech konstrukcji, ale także nadzór nad budową okrętów w polskich stoczniach. Ma to przyspieszyć powstanie fregat, na które Marynarka Wojenna RP czeka od lat. Poprzedni projekt, czyli korwetę „Gawron”, marynarze nazwali już kąśliwie „ORP Nigdy”. Nazwa odnosi się do ich oceny czasu budowy okrętu, który trwał blisko 20 lat.
Polskie fregaty na zagranicznej licencji
PGZ wybiera właśnie jedną z trzech konstrukcji, które mają zostać wybudowane w polskich stoczniach. W grze o 8 miliardów złotych zostali Brytyjczycy z Babcock, którzy oferują okręt Arrowhead 140 PL, hiszpańska Navantia ze swoim F 100 PL i niemiecki Thyssen Krupp Marine Systems, który posiada licencję na MEKO 300 PL.