Rolnicy żądają tarczy wojennej. Biorą ciągniki do miasta i na miesiąc zakładają „zielone miasteczko”

Rolnicy żądają tarczy wojennej. Biorą ciągniki do miasta i na miesiąc zakładają „zielone miasteczko”

Rolnicy wyjechali n drogi w kilkudziesięciu miejscowościach
Rolnicy wyjechali n drogi w kilkudziesięciu miejscowościach Źródło: Facebook / Agrounia
Zachodniopomorscy rolnicy na czwartek 23 marca zapowiedzieli rozpoczęcie trzydziestodniowego protestu. Chcą wjechać ciągnikami do Szczecina i rozbić „zielone miasteczko” pod Urzędem Wojewódzkim. Żądają pieniędzy.

– Najpierw pojedziemy symbolicznie pod bramę Stoczni Szczecińskiej i tam złożymy kwiaty. Tak jak stocznia została zlikwidowana, tak nam teraz grozi likwidacja – mówi „Wprost” Edward Kosmal, zastępca przewodniczącego Zachodniopomorskiej Rady Wojewódzkiej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Jak zapowiada Kosmal, w czwartek do miasta ma wjechać co najmniej kilkadziesiąt ciągników.

Rolnicy chcą tarczy wojennej

Jak mówi Edward Kosmal, najważniejszy postulat to wprowadzenie tarczy wojennej. – Coś na wzór tarczy covidowej. Chcemy konkretnych rekompensat, za straty, które ponosi w tej chwili każde gospodarstwo. Sprowadzanie zboża z Ukrainy bez żadnej kontroli kompletnie zdestabilizowało rynek zbóż, ceny spadły o 50 procent – mówi. Zdaniem Kosmala to nie jedyny problem, bo jak twierdzi, w ukraińskim zbożu są także niedozwolone u nas nawozy. – Te zboża mieszane są z polskimi i przez to nikt nie chce kupować towaru od polskich rolników – uważa.

Protestujący rolnicy podkreślają, że współpraca krajów Unii Europejskiej z Ukrainą w obszarze rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego nie może odbywać się kosztem polskich gospodarstw. „Zarzucanie polskim rolnikom braku zrozumienia dla walczącej o wolność Ukrainy jest niedopuszczalne. Rozumiemy skalę i znaczenie tej walki. Polski Rząd oraz Komisja Europejska ponoszą odpowiedzialność za destabilizację rynków rolnych w naszym kraju” – piszą w zapowiedzi protestu w Szczecinie.

Edward Kosmal odnosi się także do kwoty 30 mln. euro, którą Komisja Europejska przeznaczyła na interwencję na rynku rolnym. – To jest nic! Ta kwota jest śmieszna! – mówi.

Jajkami w ministra rolnictwa

Zachodniopomorscy rolnicy domagają się, aby wicepremier i minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk spotkał się z nimi osobiście. W czwartek Kowalczyk był w Jasionce koło Rzeszowa na Europejskim Forum Rolniczym. Na spotkanie przyszli rolnicy w kamizelkach z napisem „oszukana wieś” i rzucili w kierunku ministra jajkami.

Rolnicze związki nie odpuszczają, a sytuacja jest cały czas napięta. Z przedstawicielami rolników spotkał się na początku marca także premier Mateusz Morawiecki. Jak przekazał po spotkaniu rzecznik rządu, zostało przyjęte rozwiązanie, które ma rekompensować spadki cen zboża. – Na razie słyszymy tylko obietnice – komentuje Edward Kosmal.

Czytaj też:
Rolnicy chcą tarczy antykryzysowej. To reakcja na „tranzytowe” zboże z Ukrainy
Czytaj też:
Incydent na konferencji AgroUnii z dziennikarką TVP Info. „Macie krew na rękach”

Źródło: WPROST.pl