Bezcłowy handel z Ukrainą. Morawiecki powiedział, o co zawalczy Polska w Brukseli

Bezcłowy handel z Ukrainą. Morawiecki powiedział, o co zawalczy Polska w Brukseli

Mateusz Morawiecki
Mateusz MorawieckiŹródło:X / KPRM
UE musi podjąć decyzję w sprawie bezcłowego handlu z Ukrainą. Sprzeciwia mu się 5 krajów Unii Europejskiej, a najgłośniej protestuje Polska. W piątek Mateusz Morawiecki powiedział, że polscy dyplomaci będą próbowali rozciągnąć nasze krajowe regulacje dotyczące zakazu importu na poziom europejski.

5 krajów Unii Europejskiej walczy z zalewem taniej ukraińskiej żywności (przede wszystkim zboża, ale też warzyw, owoców, jajek, mleka i jego przetworów) i ogranicza ich import. Największe działa wytoczyła Polska, która najpierw całkowicie wstrzymała import pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika, a później zezwoliła na ich wjazd, ale pod warunkiem, że w zaplombowanych wagonach będą kierowane od razu do portów, skąd wyruszą do odbiorców.

Zakaz importu ukraińskich produktów. Polska osamotniona w swoim sprzeciwie

Również Węgry, Bułgaria i Słowacja rozpoczęły jednostronną blokadę towarów z Ukrainy. Rozważa to Rumunia.

Taka atmosfera nie sprzyja rozmowom o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą, ale decyzja w tym temacie nie może czekać. Zwolnienie z cła, na które Unia Europejska zdecydowała się w zeszłym roku, wygasa 5 czerwca.

Pięć krajów, które sprzeciwiają się swobodnemu wwozowi ukraińskich towarów rolnych, to za mało, by powstrzymać Unię przed przedłużeniem zakazu. Tym bardzie że – jak relacjonuje brukselska korespondentka RMF FM, wśród państw członkowskich nie ma zrozumienia dla sprzeciwu Polski i czterech pozostałych krajów. Zagraniczni dyplomaci pytają, jak to możliwe, że Polska z jednej strony bardzo angażuje się w pomoc Ukrainie i jej obywatelom, a z drugiej nie chce wspierać sektora rolnego naszego wschodniego sąsiada.

W takiej atmosferze podejrzliwości i wzajemnego niezrozumienia przebiegać będą rozmowy o przedłużeniu bezcłowego handlu.

KE przekonuje do nowego rozporządzenia i przypomina, że jest korzystniejsze, bo zawiera między innymi specjalną klauzulę ochronną, którą pozwala na przywracanie ceł. Ponadto UE proponuje dopłaty dla państw, które nie będą blokowały bezcłowego handlu i liczy na to, że to przekona sceptyków.

Morawiecki: „jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tej sprawy”.

Na piątkowym briefingu prasowym premier Mateusz Morawiecki został zapytany o to, jak Polska zagłosuje w sprawie ceł.

Szef Rady Ministrów nie odpowiedział wprost. Przypomniał, że już kilka lat temu Unia Europejska zredukowała cła i kontyngenty na wiele towarów z Ukrainy. – Przez kilka lat nikt nie słyszał o wielkich zawirowaniach na tym czy innym podrynku artykułów rolnych. Problem pojawił się, gdy Rosja zablokowała Morze Czarne, a państwa graniczące z Ukrainą zgodziły się na otworzenie korytarzy solidarności, które miały służyć do tranzytu – niestety, nie tylko do tranzytu służyły – mówił w piątek.

Dodał, że dla rządu najważniejszy jest „los polskich rolników”, stąd decyzja o zamknięciu granic dla zboża. Morawiecki podkreślił, że Polsce zależy na przełożeniu krajowego zakazu wwozu na regulacje europejskiej. – Będziemy wtedy mogli odejść od naszych regulacji. Złożymy też wniosek o weryfikację naruszenia rynku w kilku obszarach, np. drób i jajka. Chcemy w ten sposób rzetelnie zweryfikować wpływ tych produktów na polski rynek – wyjaśnił Morawiecki.

Jego zdaniem „jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tej sprawy”.

Czytaj też:
Ukraińskie zboże. Szynkowski vel Sęk oskarża KE o brak reakcji
Czytaj też:
Rząd przeznaczy miliardy na pomoc rolnikom. Pierwsza transza już poszła

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl