Ukraińskie zboże. Szynkowski vel Sęk oskarża KE o brak reakcji

Ukraińskie zboże. Szynkowski vel Sęk oskarża KE o brak reakcji

Szymon Szynkowski vel Sęk
Szymon Szynkowski vel Sęk Źródło:X / Szymon Szynkowski vel Sęk
Decyzja o zakazie sprzedaży ukraińskiego zboża została podjęta na najwyższym szczeblu. - Do późna obradowaliśmy, trzeba było znaleźć ścieżkę, która będzie się również wpasowywała się w ramy prawa europejskiego – powiedział minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk. Jego zdaniem Komisja Europejska zadziałała w tej sprawie zbyt późno.

W piątek 15 kwietnia weszło w życie rozporządzenie w sprawie zakazu wwozu produktów rolnych z Ukrainy. Zboże, cukier czy jajka mogą przekroczyć granicę, ale kierowane są prosto do portów (aktualnie w Szczecinie, Świnoujściu, Gdyni i Gdańsku, ale wczoraj minister rozwoju Waldemar Buda poinformował, że również samorządowy port w Kołobrzegu stanie się portem tranzytowym) w zaplombowanych przez celników składach. Nie ma możliwości sprzedawania tych towarów na terenie Polski. Takie regulacje będą obowiązywały do 30 czerwca 2023 roku. Trwają prace na szczeblu międzynarodowym, by ustalić, jak handel ukraińskimi płodami rolnymi ma wyglądać po tym terminie.

Ukraińskie zboże. „Życzyłby sobie, żeby instytucje europejskie reagowały szybciej na nadchodzące kryzysy”.

O zakazie wwożenia do Polski ukraińskiego zboża mówił w „Rozmowie Piaseckiego” minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.

– Nie ja byłem autorem (tej decyzji – red.). To była decyzja podjęta na najwyższym szczeblu. Premier w konsultacji oczywiście z prezesem partii, to rzecz naturalna. W konsultacji oczywiście z ministrem rolnictwa, także ze mną. Do późna obradowaliśmy, trzeba było znaleźć ścieżkę, która będzie się również wpasowywała się w ramy prawa europejskiego – powiedział.

Dodał, że „życzyłby sobie, żeby instytucje europejskie reagowały szybciej na nadchodzące kryzysy”. Zwrócił uwagę, że Komisja Europejska nie odpowiedziała na list pięciu premierów, którzy pod koniec marca alarmowali, że rynki ich krajów zostały zalane przez tanie produkty z Ukrainy, przez co rodzimi rolnicy nie są w stanie sprzedaż swoich plonów, gdyż są niekonkurencyjne cenowo.

Minister był pytany, czy reakcja polskiego rządu nie była spóźniona w stosunku do alarmów ze strony rolników i opozycji, które pojawiały się już w lipcu zeszłego roku.

– Gdyby było tak, że w lipcu była taka sytuacja, jak mamy dzisiaj, to wówczas wszystkie te inne kraje podejmowałyby działania. Gdyby było tak, że Polska zareagowała w sposób spóźniony, to trzeba byłoby postawić taki sam zarzut czterem pozostałym krajom graniczącym z Ukrainą – odparł.

Szynkowski vel Sęk chwali komisarza Wojciechowskiego

Prowadzący zapytał ministra również o ocenę postawy unijnego komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Ten zapewnił, że „nie zawiódł się na nim”. – W mojej ocenie dzięki działaniom pana komisarza Wojciechowskiego dopłaty dla Polski są największe wśród tych krajów dotkniętych kryzysem – mówił.

Zaznaczył, że „komisarz Wojciechowski nie jest całą Komisją Europejską”. – On w skali swoich możliwości rzeczywiście wykazuje dużo starań, żeby ten problem rozwiązać – powiedział minister.

Czytaj też:
Eugeniusz Kłopotek dla „Wprost”: Oczekujemy prezesa PSL. To będzie trudna rozmowa
Czytaj też:
Nieoficjalnie: KE pomoże wywieźć z Polski ukraińskie zboże

Opracowała:
Źródło: TVN24