Uziemione Boeingi 737 Max jeszcze w tym tygodniu mają wrócić do lotów w Europie. Są wątpliwości, czy powinny

Uziemione Boeingi 737 Max jeszcze w tym tygodniu mają wrócić do lotów w Europie. Są wątpliwości, czy powinny

Boeing 737 Max
Boeing 737 MaxŹródło:Shutterstock / Andreas Zeitler
Kolejne kontrowersje wokół Boeingów 737 Max. Samoloty, w których katastrofach zginęło 346 osób, mają wrócić do lotów w Europie już w tym tygodniu.

Boeingi 737 Max, czyli maszyny uziemione w efekcie dwóch katastrof, mają wrócić do lotów w Europie już w tym tygodniu. Zgodnie z decyzją FAA, kursują one już m.in. w USA, Kanadzie, czy Brazylii. Okazuje się jednak, że nie tylko rodziny ofiar katastrof wyrażają swoje zaniepokojenie, ale także byli pracownicy wysokiego szczebla w Boeingu.

Ed Pierson, były kierownik w Boeingu, poinformował, że nadal ma wątpliwości w kwestii bezpieczeństwa samolotu 737 Max. To on odpowiada za jeden z najbardziej dosadnych maili, które zostały ujawnione w trakcie śledztwa w sprawie katastrof maszyn. Napisał, że „po raz pierwszy w życiu bałby się o swoją rodzinę, która wsiadłaby na pokład Boeinga 737 Max”.

Były inżynier Boeinga, który zakończył swoją pracę pod koniec 2018 roku, przedstawił raport, którego konkluzje nie są korzystne dla firmy. Uważa on, że niezbędne jest dalsze sprawdzenie bezpieczeństwa systemów elektroniki i procesów produkcyjnych. Zaznaczył także, że regulatorzy, którzy ponownie dopuścili samoloty do kursowania, w znaczącym stopniu zignorowali jego zastrzeżenia co do bezpieczeństwa maszyn.

Katastrofy Boeingów 737 Max

Model został uziemiony w zeszłym roku w efekcie dwóch katastrof, w których zginęło łącznie 346 osób. Pierwsza z nich miała miejsce w Etiopii. 10 marca tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie samolot zniknął z radarów. Szybko okazało się, że doszło do katastrofy, w której zginęło 149 pasażerów i ośmioro członków załogi. Drugi wypadek miał miejsce w październiku. Rozbił się wtedy Boeing 737 Max indonezyjskich linii Lion Air. Lecąca ze stolicy Indonezji na wyspę Sumatra maszyna runęła do morza 15 km od brzegu. Zginęło 189 pasażerów i członków załogi.

Wielomiesięczna certyfikacja

Firma od miesięcy stara się o ponowną certyfikację samolotu. Federalna Administracja Lotnictwa od momentu wydania decyzji o uziemieniu najlepiej sprzedającego się modelu Boeinga prowadziła wnikliwe śledztwo, którego celem było najpierw poznanie przyczyn katastrof, a później niezwykle dokładna kontrola wszystkich innych elementów samolotu przed jego powrotem do służby.

FAA informowała, że przyczyną obu katastrof było oprogramowanie Maneuvering Characteristics Augmentation System (MCAS), które miało zapobiegać przeciągnięciom, czyli sytuacji, kiedy samolot traci siłę nośną z powodu zbyt dużego zadarcia nosa maszyny. To właśnie ono miało sprawić, że nos maszyn gwałtownie się obniżył.

Czytaj też:
Boeing zapłaci 2,5 mld dolarów za zatajanie informacji o modelu 737 Max

Źródło: WPROST.pl / BBC