Około godziny 7.00 rano u wybrzeży Szwecji doszło do wypadku z udziałem promu Marco Polo, który operuje w ramach firmy TT-line. Jak informują służby ratunkowe, które są na miejscu zdarzenia, statek osiadł na mieliźnie. Ratownicy ewakuowali z pokładu 71 pasażerów. Jak jednak podano, rozerwaniu mogło ulec poszycie promu i do Morza Bałtyckiego wycieka paliwo. Po zakończeniu akcji ratowniczej na miejscu mają się pojawić służby odpowiedzialne za ratownictwo ekologiczne. Ich celem będzie zneutralizowanie wycieku paliwa.
Jednostka jest unieruchomiona w zatoce na południe od miasta portowego Karlshamn. Szwedzka Straż Przybrzeżna pracuje na miejscu zdarzenia, starając się zabezpieczyć statek i ewakuować wszystkich poszkodowanych. Pasażerowie byli grupami transportowani z uszkodzonej jednostki do pobliskiego miasta.
Trudne warunki atmosferyczne na Bałtyku
Akcję ratunkową utrudniają trudne warunki atmosferyczne. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie szwedzkiej Straży Przybrzeżnej Kustbevakningen, „w tym miejscu pogoda jest mglista, a wiatr wieje z szybkością 3-4 metrów na sekundę w kierunku wschodnim”.
Na miejscu zdarzenia poza Strażą Przybrzeżną pracuje już także policja, która zabezpiecza miejsce zdarzenia i prowadzi śledztwo, które ma wskazać przyczyny wypadku. Według wstępnych ustaleń, przyczyną wypadku najprawdopodobniej nie była pogoda. O poranku u wybrzeży Szwecji nie wiał zbyt silny wiatr. Dokładne ustalenia w tej sprawie będą jednak przekazywane po zakończeniu śledztwa.
Prom należący do niemieckiego armatora TT-Line płynął z szwedzkiego miasta Trelleborg do Karlshamn, w pobliżu którego doszło do wypadku. Następnie statek miał się udać w rejs przez Bałtyk do portu w Kłajpedzie na Litwie.
Czytaj też:
Polski żeglarz uratowany na Atlantyku. „Bardzo niesprzyjające warunki”Czytaj też:
Trwa rozbrajanie niewybuchu miny morskiej nad Bałtykiem. Ważny alert dla Polaków