Według danych NBP, na które powołuje się bankier.pl, na rynku warszawskim, w I kwartale 2018 roku, 20 proc. sprzedanych mieszkań miało nie więcej niż 40 m kw. Takie lokale stanowią jednak tylko 11,5 proc. ofert. Popyt na małe mieszkania znacząco przewyższa więc podaż.
„Obserwując statystyki kwartalne dla warszawskiego rynku pierwotnego, wyraźnie widać wzrost zainteresowania niewielkimi mieszkaniami. W 2013 r. lokale o powierzchni nieprzekraczającej 40 mkw. stanowiły 13 proc. transakcji. Potem wartość ta rosła, by w 2016-2017 dobić nawet do 24-25 proc. To doprowadziło do wyprzedania się niewielkich mieszkań, a deweloperzy nie nadążali z budową kolejnych” – mówi dla bankier.pl Marcin Krasoń, Home Broker.
Czytaj też:
Ceny mieszkań najwyższe od 10 lat. Trzy miasta z dwucyfrową dynamiką wzrostu
Obserwowana jest również rekordowo wysoka dysproporcja między transakcjami na mieszkaniach do 40 m kw., a ofertami na rynku. Takie mieszkania są nadal na tyle popularne, że bardzo szybko znikają z portali ogłoszeniowych. Lokale o małym metrażu kupowane są głównie w celach inwestycyjnych. W dużych miastach, w których najwyraźniej widać trend popularności takich lokali, są one przeważnie wynajmowane.
Ministerstwo Infrastruktury, z początkiem roku, wprowadziło nowe przepisy, według których minimalną powierzchnię użytkową nowoprojektowanych mieszkań ustalono na 25 m kw. Mniejsze lokale nie mogą być sprzedawane jako mieszkania. W nowych regulacjach chodzi głównie o zmianę stawki podatku VAT. Podatek za kupno mieszkania to 8 proc. W przypadku zakupu nieruchomości pod inwestycję VAT wynosi już 23 proc.
Czytaj też:
Czy w tym da się mieszkać? 4 najmniejsze mieszkania na wynajem
Nowe przepisy nie spowodowały zahamowania na rynku mikromieszkań. Cały czas są one popularne i pożądane przez rynek. Póki jest popyt na tego typu inwestycje, to deweloperzy będą chętni do kolejnych, tego typu inwestycji. Aby obejść nowe przepisy mikromieszkaniania będą sprzedawane prawdopodobnie jako lokale użytkowe.