Drugi dzień w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwa okrągły stół z rolnikami. Rozmowy mają przynieść wypracowanie rozwiązań dotyczących ukraińskiego zboża, które zalewa polski rynek.
– Dzisiaj trzeba myśleć, jak zahamować problemy polskiego rolnictwa. Wielu cwaniaków wykorzystuje problemy i zalewa rynek ukraińskim zbożem – powiedział na antenie RMF FM wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.
Ukraińskie zboże zalewa polski rynek. „Ktoś je kupuje”
– Jeżeli chcemy zahamować problemy polskiego rolnictwa, trzeba natychmiast nałożyć cła na ukraińskie zboże, aby Polska była krajem tranzytowym, a nie, aby to zboże u nas zostawało – powiedział wiceminister rolnictwa.
– W 2022 roku polska importowała 3,2 mln ton zboża, czyli mniej więcej o 2,15 tys. ton więcej, niż rok wcześniej. Około 75 proc. stanowi zboże ukraińskie. W tym czasie eksport wzrósł tylko o pół miliona ton. Oznacz to, że około 1,5 mln ton zostało w Polsce – wyliczał Janusz Kowalski.
Jednocześnie wiceminister jest zdania, że należy sprawdzić, dokąd trafia to zboże, które pozostaje w Polsce. – Ktoś kupuje to zboże. Moim zdaniem powinniśmy ujawnić te firmy. To też jeden z postulatów rolników – powiedział.
Polska musi działać proaktywnie
Podczas konferencji prasowej 29 marca premier Mateusz Morawiecki mówił, że rząd w sprawach zboża z Ukrainy może podejmować decyzje, które nie są akceptowane przez Komisję Europejską. Jego zdaniem, w tej sytuacji można się narazić na kary, ale ważne, aby działać zgodnie z polskim interesem. W podobnym tonie wypowiedział się Janusz Kowalski.
– Życzyłbym sobie, aby rząd koalicji PiS i Solidarnej Polski mówił językiem Zbigniewa Ziobro. W relacjach z UE trzeba działać asertywnie. Trzeba przewidywać zagrożenia, a nie reagować na problemy – powiedział Janusz Kowalski, sugerując, że Polska nie powinna się uginać w sprawach zboża pod naciskiem UE.
Czytaj też:
Rolnicy rozpoczną strajk okupacyjny. Kołodziejczak: Zostajemy w ministerstwieCzytaj też:
Witek: Rozumiem protesty rolników. Mają żal, bo sytuacja jest trudna