Trwa kryzys na polskim rynku rolnym. Rolnicy protestują przeciwko nieadekwatnym działaniom rządu w związku z napływającym do kraju ukraińskim zbożem. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało nowe rozwiązania, a premier Mateusz Morawiecki mówi o możliwych działaniach, które są niezgodne z założeniami Komisji Europejskiej.
Morawiecki o kryzysie zbożowym. „Najwyżej zostaniemy ukarani”
Do sprawy odniósł się na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Pytany był m.in. o możliwość plombowania transportów ukraińskiego zboża, aby była pewność, że nie trafia ono na polski rynek.
– Wwóz na terytorium Polski Unia Europejska traktuje jako przywóz na terytorium wewnętrznego rynku UE. My nie powinniśmy plombować wagonów, czy samochodów ciężarowych ze zbożem, które deklarują, że jadą do innych krajów – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
– Kryzys jest tak potężny, że dzisiaj rozważamy użycie także tych instrumentów, wobec których nie mamy zgody Komisji Europejskiej. Mówię to wprost. Najwyżej później zostaniemy ukarani – zapewnił szef rządu.
Premier porównuje sprawię do Turowa
Premier przypomniał, że rozmowy w sprawie ukraińskiego zboża prowadzone są z Komisją Europejską już od stycznia. Jak powiedział, działania Brukseli w tej sprawie są wyjątkowo mozolne i nie przynoszą odpowiednich skutków, a kryzys się pogłębia.
Szef rządu przypomniał, że Polska nie boi się podejmować decyzji, które mogą wywołać sprzeciw Komisji Europejskiej. Za przykład podał działania wokół kopalni węgla brunatnego Turów.
– Zgody na plombowanie nie mamy. To jest działanie z pogranicza działań dopuszczalnych na jednolitym rynku UE. Ze strony KE nie ma jednak odpowiedniej reakcji, o którą nalegam. W przypadku Turowa pokazaliśmy, że potrafimy działać i nie boimy się kar – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj też:
Kowalczyk podczas okrągłego stołu: Najważniejszym zadaniem udrożnienie eksportu zbóżCzytaj też:
Witek: Rozumiem protesty rolników. Mają żal, bo sytuacja jest trudna