Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Następna zima w Europie nie będzie łatwa, ale jesteśmy do niej przygotowani

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Następna zima w Europie nie będzie łatwa, ale jesteśmy do niej przygotowani

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska Źródło:Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej
O inwestycjach w energetykę sięgających setek miliardów złotych, pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, edukacji kadr oraz zmianie podejścia w wytwarzaniu energii, rozmawiałem z Anną Łukaszewską-Trzeciakowską, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Marcin Haber, Wprost.pl: Już blisko dekadę temu na temat pierwszej polskiej elektrowni jądrowej było wiadomo niemal wszystko. Mówiło się o tej samej lokalizacji, tym samym partnerze technologicznym i tych samych reaktorach. Czemu podjęcie decyzji o budowie tak długo trwało?

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej: Myślę, że to mogło stać się szybciej, ale ze względu na pewną inercję wydarzyło się inaczej. Oczywiście możemy mówić o covidzie, o turbulencjach w gospodarce, możemy mówić o zmianach organizacyjnych, możemy mówić o tym, że część badań była cały czas realizowana, że mieliśmy priorytety inwestycyjne ustawione trochę inaczej, że oddźwięk społeczny jest w tej chwili inny, ale tak naprawdę wydaje mi się, że pewne procesy muszą dojrzeć do takiego momentu, kiedy przyśpieszają, co niekoniecznie jest wynikiem mocy sprawczej i decyzji jednej konkretnej osoby. To się po prostu dzieje.

Najważniejsze, że jako Polska dojrzeliśmy do tej decyzji i dziś mamy konkretny, chociaż niesamowicie ambitny plan, który realizujemy bez zbędnej zwłoki.

Mówi Pani o tej mocy sprawczej jednej osoby. Czy przypadkiem jedna osoba akurat w tym przypadku nie miała bardzo dużej mocy sprawczej? Mówię o Władimirze Putinie, który nagle wywrócił do góry nogami cały system energetyczny w Europie.

To jest także jego ogromna wina – lub zasługa, zależy z której strony patrzeć. Natomiast, nie przypisywałabym nawet Władimirowi Putinowi takiej roli sprawczej, dlatego, że on bez przyjaciół, partnerów, wspólników nie byłby w stanie tego dokonać. Ta wojna była przygotowywana przez lata i Putin nie był w tym sam.

Ta dominacja, do której dąży Rosja zawsze – od czasu Iwana Groźnego nic się nie zmieniło – miała współsprawców, których Moskwa potrafi zaprząc do swoich działań bardzo sprawnie.

Biznesowy projekt, który miał na celu uzależnienie Europy od surowców z Rosji był precyzyjnie przygotowany, byli ludzie, którym miał się opłacać. Cała polityka klimatyczna, która szła w kierunku gazu jako remedium i paliwa przejściowego, spowodowała to uzależnienie. Rosja działała jak doświadczony diler, pierwsze dawki były tanie, żebyśmy się uzależnili.

Europa obudziła się w sytuacji, w której uzależnienie od rosyjskiego gazu i innych nośników energii spowodowało wywrotkę tego systemu, a obawy o bezpieczeństwo energetyczne zmieniły diametralnie opinię o energetyce jądrowej.

Myśli Pani, że zmiany w taksonomii wcale nie zakładały dopuszczenia gazu jako paliwa przejściowego w transformacji, a mogły doprowadzić do wykorzystywania go o wiele dłużej?

O paliwie przejściowym musimy mówić bardzo odpowiedzialnie. A w zamierzeniach niektórych transformacja miała wyglądać zupełnie inaczej. Europa miała być zalana tanim rosyjskim gazem z korzyścią dla Niemiec, które miałyby być jego przekaźnikiem. Niemcy dostałyby impuls rozwojowy dużo większy niż reszta Europy, zwłaszcza Europy Środkowo-Wschodniej. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, próbowaliśmy przeciwdziałać. Przypominam jak silny był głos Polski przeciwko budowie gazociągu Nord Stream 2. Mam nadzieję, że po tym kuble zimnej wody i nieprzyjemnej pobudce, nie wpadniemy w drugie uzależnienie, które widnieje na horyzoncie, czyli uzależnienie od surowców krytycznych, w tym metali ziem rzadkich.

Czy nie dziwi pani, że mimo doświadczeń związanych z Czarnobylem i Fukushimą w ogóle nie ma sprzeciwu wobec tego, że rząd zdecydował, że budujemy elektrownię jądrową?