„Nieprawdopodobne”. „Jak to w ogóle k**** możliwe?”. „Czy mam już szukać nowej pracy?”. To tylko jedne z łagodniejszych określeń, jakie zalały komiksową część Facebooka w okolicach 18 sierpnia tego roku. To właśnie mniej więcej wtedy do użytku trafiło Midjourney, wywołując istne trzęsienie ziemi w przemyśle twórców kreatywnych. Już wcześniej różnego rodzaju sztuczne inteligencje pozwalały za sprawą komend tworzyć nowe ilustracje, stanowiące kompilacje stylów i kompozycji z baz danych wykorzystywanych przez algorytm.
Nigdy jednak przedtem efekt nie był tak dynamiczny oraz wysokiej jakości. Za sprawą Midjourney wystarczy, że po angielsku wpiszemy pomysł na ilustrację i zaznaczymy, jakimi konkretnymi twórcami się chcemy inspirować. System w ciągu kilku minut wytworzy ilustrację tak dopracowaną i tak złożoną, że wielu rysowników musiałoby ślęczeć nad nią wiele tygodni, o ile nie miesięcy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.