Najnowszym dodatkiem do sklepu z gadżetami The Boring Company są… perfumy. Należąca do Elona Muska firma proponuje nieprzeciętny zapach, bo chodzi tu o nieco odrzucający aromat… świeżo spalonych włosów.
Burnt Hair – perfumy Elona Muska hitem sprzedaży
„Z takim nazwiskiem wejście na rynek perfum było kwestią czasu. Czemu w ogóle tyle z tym czekałem?” – pisze pół żartem, pół serio Musk na Twitterze. Nazwisko miliardera tłumaczy się jako piżmo. Dodatkowo Musk zmienił swój opis na „sprzedawca perfum”.
Burnt Hair, bo tak nazywają się perfumy, mają być „esencją odrażającego pragnienia” – wynika z oficjalnej reklamy na stronie The Boring Company. Perfumy mają „pomóc wyróżnić się w tłumie i na lotnisku”. „Działa jak pochylenie się nad świeczką podczas obiadu, ale bez ciężkiej pracy” – zachwala kolejny ze sloganów.
Butelka specyficznych perfum kosztuje okrągłe 100 dolarów. Musk pochwalił się zaś, że w zaledwie parę godzin rozeszło się ich ponad 10 tysięcy. Oznacza to, że na dość wątpliwym pomyśle bogacz zarobił już ponad 5 mln dolarów. Wysyłka ma rozpocząć się w pierwszym kwartale 2023 roku.
Cybergwizdek Tesli
Jak pisaliśmy we Wprost.pl, we wrześniu do sklepu z gadżetami Tesli na powrót trafił zaś Cybergwizdek Tesli, wyglądający jak Tesla Cybertruck. Cyberwhistle to gadżet będący żartem Elona Muska z sygnalistów (tzw. whistleblowers).
Wielu fanów Tesli z utęsknieniem czekało na powrót gwizdka, bo ten całkowicie zniknął ze sklepu na długie miesiące. Po raz pierwszy Cyberwhistle zadebiutował na początku grudnia 2021 r., w cenie 50 dolarów (wtedy ok. 200 zł), a towar rozszedł się błyskawicznie.
Zapowiedź wielkiego powrotu odbyła się w klasyczny sposób – na koncie Elona Muska na Twitterze, gdzie obserwuje go już ponad 105 mln użytkowników platformy. Lakoniczna wiadomość brzmiała „Zagwiżdżcie sobie! Ale musicie zapłacić w Doge”
Czytaj też:
Tesla pokazała Optimusa. Co potrafi robot Elona Muska?Czytaj też:
Fani rzucili się na Cybergwizdek Tesli. Trzeba zapłacić Dogecoinem