Nowy prezes Phillipsa Roy Jakobs zadecydował o zwolnieniu ok. 4 tys. pracowników z kadry holenderskiego giganta elektronicznego. Decyzja zapadła zaledwie około tygodnia po tym, jak Jakobs zastąpił wcześniejszego CEO. Wcześniej funkcję tę przez okrągłe 12 lat pełnił Frans van Houten.
Phillips zwalnia tysiące pracowników
Zwolnienia stanową ok. 5 proc. całkowitej kadry Phillipsa. W kolejnych kwartałach firma ma ponieść koszt ok. 300 mln euro, związany z wypłatą odpraw i innymi kosztami redukcji w firmie.
Phillips został zmuszony do drastycznych kroków i cięcia kosztów przez postępującą inflację oraz urządzenia medyczne z poważną wadą, które musiały zostać wycofane z rynku. Chodzi o respiratory używane w przypadkach COVID-19 oraz urządzenia wspomagające pacjentów z bezdechem sennym.
Używana w nich wygłuszająca pianka miała się odrywać, a jej drobiny dostawać do obiegu powietrza urządzeń i trafiać do płuc pacjenta przy wdychaniu. Materiał ten może zaś być potencjalnie rakotwórczy.
Od wykrycia problemu Phillips został już wielokrotnie pozwany przez użytkowników. W czerwcu ubiegłego roku firma rozpoczęła też proces wycofywania produktów z rynku. Dotychczas problemy te kosztowały Phillipsa ponad 885 milionów euro.
Phillips walczy o powrót do stabilności
Spółka przekonuje, że obecnym priorytetem jest poprawa bezpieczeństwa pacjentów, kontroli jakości urządzeń, procesów wykonawczych oraz działania łańcuchów dostaw. Wszystko by „rozpocząć proces odbudowy zaufania pacjentów, konsumentów i klientów”.
Od początku bieżącego roku akcje Phillipsa na giełdzie spadły już o około 60 procent.
Czytaj też:
Elon Musk planuje czystkę w Twitterze. Zwolni większość pracownikówCzytaj też:
CBA zatrzymało warszawskiego urzędnika i przedsiębiorcę. Usłyszeli zarzuty