O problemie związanym z cyfrową dostępnością opowiada na kanale YouTube „MomenTy” Cezary Tomczyk, ekspert ds. dostępności, właściciel firmy SiteLint, współpracujący z firmami takimi jak Apple, Google, Microsoft i Oracle.
CAŁA ROZMOWA:
Dostępność cyfrowa nie tylko dla osób z niepełnosprawnościami
Ekspert podkreśla, że dostępność cyfrowa to znacznie szersze pojęcie niż tylko udogodnienia dla osób z niepełnosprawnościami. – Cyfrowa oznacza dostępność taką, że tworzymy produkty, usługi, z których każdy może skorzystać niezależnie od tych sytuacji – wyjaśnia. Chodzi o sytuacje, w których każdy z nas może napotkać trudności w korzystaniu z cyfrowych treści – od problemów z wysokim kontrastem, po migające elementy na stronie, które mogą wywołać frustrację. – To każdego może dotyczyć dziś, jutro, pojutrze, każdy może wskoczyć w to samo – dodaje.
Mimo rosnącej świadomości i regulacji, polskie firmy, zwłaszcza te duże, wciąż borykają się z problemem braku decyzyjności w kwestii wdrażania dostępności. Tomczyk wskazuje, że często inżynierowie i menedżerowie niższego szczebla są świadomi problemu, ale „nie ma zielonego światła od góry, ponieważ nie jest widoczna wartość”. Ekspert nie waha się nazwać tego „brakiem wiedzy, może nawet moglibyśmy to nazwać ignorancją”, wynikającą z braku empatii i zrozumienia, że każdy z nas może znaleźć się w sytuacji wymagającej dostosowanych rozwiązań.
Pozwy jako katalizator zmian?
W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, gdzie prawo jest bardziej restrykcyjne, pozwy sądowe stały się potężnym narzędziem wymuszającym zmiany. Cezary Tomczyk przywołuje przykład Netflixa, który po pozwie za niedostępność treści, nagle „znalazł możliwości” i zaczął wdrażać rozwiązania. W Polsce, choć istnieją regulacje, takie jak ustawa o dostępności cyfrowej i europejski akt o dostępności, ich egzekwowanie jest problematyczne.
– Można nawet do 4% rocznych obrotów za ostatni rok dołożyć karę, ale umówmy się. To się nigdy nie wydarzy – stwierdza Tomczyk, wskazując na „spychologię” i brak podstaw prawnych do skutecznego działania. W jego ocenie, jedyną skuteczną drogą do realnych zmian w Polsce jest „droga sądowa”.
Apel do kancelarii prawnych: Poczujcie biznes!
W rozmowie Cezary Tomczyk skierował apel do kancelarii prawnych: „Zachęcam wszystkie kancelarie prawne do poszukiwania rozwiązań”. Porównuje obecną sytuację do tej sprzed lat w branży ubezpieczeniowej, gdzie kancelarie prawne, wchodząc między ubezpieczyciela a klienta, doprowadziły do ucywilizowania rynku.
– Jeśli kancelarie prawne dostrzegą w tym biznes – a ja widzę tu duży potencjał i nie widzę w tym nic złego – to uważam, że pozwy, na których by zarabiały, choć brzmi to kontrowersyjnie, przyniosłyby korzyść wszystkim – argumentuje.
Jego zdaniem, pozwy, choć budzą negatywne konotacje, mają szczytny cel. „Skoro można na tym zarobić i przy okazji przynieść ludziom korzyść, to dlaczego tego nie robić?”. Tomczyk wierzy, że to właśnie presja prawna, a nie tylko prośby i konferencje, zmusi banki, telekomy i inne korporacje do wprowadzenia realnych zmian.
Korzyści z dostępności: PR, lojalność i miliony klientów
Wdrożenie dostępności to nie tylko unikanie pozwów, ale także wymierne korzyści biznesowe. Firmy, które jako pierwsze postawią na pełną dostępność, zyskają „bardzo dobrze PR-owo”. Co więcej, dostępni klienci stają się lojalni i przyciągają kolejnych.
– Mówimy o 15% społeczeństwa, około 5 milionach osób. To realna grupa. W dużych korporacjach liczą się liczby, więc przekaz jest prosty: potencjalnie macie 5 milionów klientów. Czy to się opłaca? To znacząca skala – podkreśla Tomczyk.Dla firm, które chcą rozpocząć swoją drogę do dostępności, Tomczyk radzi zacząć od znalezienia firmy specjalizującej się w cyfrowej dostępności. Kluczowe jest dążenie do standardu WCAG 2.1 poziom AA, który obejmuje 83 kryteria sukcesu. Ważne jest również monitorowanie postępów i tworzenie raportów ACR (Accessibility Compliance Report).
Ekspert wskazuje na proste kroki, które można podjąć na początek: sprawdzenie alternatywnych opisów do obrazków, możliwość korzystania z aplikacji za pomocą klawiatury oraz responsywny design strony. Podkreśla również znaczenie automatycznych testów, które choć nie pokrywają wszystkich aspektów, stanowią dobry punkt wyjścia.
Przyszłość w monitoringu w czasie rzeczywistym
Cezary Tomczyk widzi przyszłość dostępności w monitoringu w czasie rzeczywistym. Jego startup SiteLint oferuje rozwiązania, które pozwalają na audyty w momencie interakcji użytkownika ze stroną.
– Dzięki monitoringowi reagujemy od razu i wiemy, gdzie użytkownicy wchodzą najczęściej oraz z jakimi problemami się mierzą – wyjaśnia.
Taki monitoring, podobny do Google Analytics, pozwoli firmom na proaktywne działanie i szybkie reagowanie na potrzeby użytkowników.
Czytaj też:
Francuski gigant znika z Polski. Sieć zamknęła 18 sklepówCzytaj też:
Odwiedziłam najsłynniejsze uzdrowiska Europy. Gorące źródła, kolumnady i złota jesień
