Jak wynika z informacji Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski, policja zatrzymała jednego z pracowników NASK, czyli państwowego instytutu, który zajmuje się cyberbezpieczeństwem. Jest on podejrzany o wysłanie fałszywej informacji o podłożeniu bomby na terenie organizowanego w Zakopanem Sylwestra Marzeń Telewizji Polskiej. Na co dzień pracownik NASK zajmował się ostrzeganiem przed fałszywymi alarmami bombowymi.
Alarm bombowy podczas Sylwestra Marzeń. Sprawa jest nieoczywista
Jak jednak wynika z informacji wp.pl, dzień przed imprezą zorganizowaną przez Telewizję Polską NASK miał zgłaszać policji, że pracownik instytutu padł ofiarą cyberprzestępców, który mogą się pod niego podszywać i korzystać z jego numeru telefonu. Jest to ten sam model działania, o którym mówił Roman Giertych, czy żona senatora Krzysztofa Brejzy.
Do tej pory służby prowadzące sprawę odmawiały komentarza. Przypadkowo jej szczegóły zdradził jednak Janusz Cieszyński, który w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pełni rolę sekretarza stanu i obejmuje obszar po zlikwidowanym Ministerstwie Cyfryzacji. Podczas spotkania z dziennikarzami zadano mu pytanie, czemu sprawa spoofingu – bo tak nazywa się ten rodzaj oszustwa – stała się głośna, dopiero gdy ofiarami przestępstwa zaczęły padać politycy. Minister odrzekł, że to nie prawda, gdyż dotknęło to również m.in. pracownika rządowego NASK-u. Potwierdził, że chodziło o sprawę Sylwestra TVP.
Zatrzymany i przewieziony do Krakowa
Okazuje się, że pracownik został zatrzymany 1 stycznia, a na przesłuchanie przewieziono go z Warszawy do Krakowa. Dopiero tak został przesłuchany w charakterze świadka. Nie postawiono mu żadnych zarzutów, ale zatrzymanego telefonu nie odzyskał do dziś.