Władimir Putin w 2018 roku zapowiadał, że planuje uniezależnić obywateli Rosji od sieci kablowych i zamierza stworzyć konstelację satelitów dostarczających internet bezprzewodowy. Brzmi znajomo? Tak, pomysł jest niemal identyczny z tym, co przedstawił Elon Musk i jego SpaceX w ramach programu Starlink. Jest też zasadnicza różnica. Starlinki niebawem dostarczą internet do każdego miejsca na świecie. Rosyjska sieć okazała się porażką.
Brak pieniędzy na Sferę
Na przeszkodzie w rozwoju programu Sfera, za który odpowiada Rosyjska Agencja Kosmiczna (Roskosmos), stanęły pieniądze, a właściwie ich brak. SpaceX traktuje Starlinki, jako dywersyfikację swojej działalności oraz w niedalekiej przyszłości źródło stałych przychodów. Mają one pozwolić na finansowanie misji kosmicznych na Marsa.
– Kraje europejskie zaczynają wyprzedzać Rosję w tworzeniu wielofunkcyjnych multisatelitarnych szeregów kosmicznych, ponieważ rosyjskie władze nie mogą dojść do porozumienia w sprawie finansowania projektu Sfera – mówił Jurij Urliczicz, I zastępca szefa Roskosmosu.
Jeszcze w 2018 roku prezydent Rosji obiecywał, że Sfera pozwoli na sondowanie Ziemi oraz komunikację. Efekt jest taki, że SpaceX nadaje już swój internet w USA i Kandzie, a także czeka na zgody regulatorów w innych krajach, a Rosja pozostaje w sferze marzeń o ponownej dominacji w kosmosie.
Czytaj też:
Elon Musk założył spółkę w Polsce. Poznaliśmy szczegóły negocjacji w sprawie kosmicznego internetu