„Właśnie zhakowałem Sberbank, jeden z największych rosyjskich banków i upubliczniłem 5030 maili, numerów telefonów i adresów”, napisał na Twitterze @Anonymous_23_00. Informację następnie podało konto @YourAnonOne, czyli największe informujące o poczynaniach kolektywu Anonymous.
Ktoś, kto śledzi działania Anonymous odkąd „wypowiedzieli wojnę Rosji” mógłby się spodziewać, że za takim stwierdzeniem kryję się zaatakowanie strony głównej Sberbanku atakiem DDOS. Tego typu atak zazwyczaj jest denerwujący dla użytkowników i administratorów, ale nigdy nie jest specjalnie dotkliwy.
W świetle tego, czego Anonymous „dokonali” tym razem, atak DDOS jest czynem godnym wyróżnienia.
Czytaj też:
Anonymous uderzyli w kolejną rosyjską instytucję. Przechwycili maile z serwerów ministerstwa
Co faktycznie zhakowali i wykradli Anonymous?
Atakujący opublikował wykradzione „maile”, numery i adresy. Trzeba zacząć od tego, że nie wykradł maili, a adresy mailowe. Nie są to nawet poufne adresy klientów lub pracowników, a publicznie dostępne adresy firm działających w Rosji. Lista została prawdopodobnie sporządzona przez niezależnego rzeczoznawcę współpracującego ze Sberbankiem w roku 2016.
W wykradzionych pliakach można znaleźć np. takie dokumenty, jak wzór „zestawienia aktywów i zobowiązań krótkoterminowych” czy „Listę rodzajów kontraktów terminowych będących przedmiotem obrotu w systemie FORTS”.
Ataki DDOS w wykonaniu Anonymous nigdy nie były specjalne dotkliwe dla Rosji, ale miały przynajmniej jakikolwiek efekt.
Kolektyw hakerski Anonymous „wydał wojnę” Rosji w związku z inwazją na Ukrainę 24 lutego 2022 roku.
Czytaj też:
Hakerzy z grupy Anonymous udostępnili kampanię polskiego rządu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.