Apple celowo spowalniało iPhone'y, aby zmusić klientów do zakupu nowszych modeli. Teraz firma zawarła ugodę, w ramach której zmuszona jest do wypłacenia każdemu użytkownikowi 25 dolarów odszkodowania. Jak wynika ze wstępnych wyliczeń sądu w San Jose w Kalifornii, łącznie może to kosztować firmę od 310 do aż 500 mln dolarów.
2 lata procesu
Proces, podczas którego firma z Cupertino starała się załagodzić karę, trwał blisko dwa lata. Apple przyznało się do nieuczciwych praktyk w grudniu 2017 roku. Spowalnianie możliwe było dzięki rozwiązaniom software'owym, które negatywnie wpływały na pracę starszych urządzeń. Użytkownicy i analitycy udowodnili, że kolejne aktualizacje programów wpływały na stopniowe spowalnianie pracy modeli sprzed kilku lat.
Wiele osób sugerowało, że w ten sposób Apple próbuje zmusić użytkowników do zakupu nowszych modeli i w ten sposób nakręcić sobie sprzedaż. Apple przyznając się do stosowania takich praktyk, powiedziało jednak, że celem było uchronienie baterii litowo-jonowych w starszych modelach przed nadmiernym rozładowywaniem się.
Czytaj też:
Apple zarabia na zegarkach więcej niż Rolex. Szwajcarzy stracą dominację w segmencie zegarków?