To, o co użytkownicy sprzętów Apple prosili od lat, w końcu staje się rzeczywistością. Już niedługo będziemy mogli kupić autentyczne części zamienne do sprzętów firmy wyprodukowanych po 2020 roku, m.in. smartfonów iPhone czy komputerów Mac.
Program Apple self-repair został właśnie rozszerzony na Europę, a konkretniej trafił do Polski, Belgii, Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Wcześniej obowiązywał jedynie na terenie Stanów Zjednoczonych.
Apple self-repair w Polsce
Firma Apple od wielu lat była krytykowana za blokowanie możliwości naprawy swoich sprzętów. Dopiero w 2021 r. koncern się ugiął i wprowadził program samodzielnej naprawy, na początek jedynie w USA.
Mimo że w Unii Europejskiej obowiązują prawa dot. naprawy raz kupionych urządzeń, dotychczas fani Apple'a musieli obejść się smakiem i zdać na autoryzowane serwisy naprawy, które często oferowały naprawę tak drogą, że lepiej było kupić nowy sprzęt.
Program self-repair składa się ze sklepu z częściami zamiennymi dla sprzętów Apple, które sprzedawane są wraz ze szczegółowymi instrukcjami wymiany wadliwych komponentów. Przedsiębiorstwo oferuje też zestaw narzędzi serwisowych w cenie ok. 300 zł.
iFixit krytykuje Apple
Znany w internecie kanał YouTube i sklep zajmujący się poradnikami oraz naprawami sprzętów iFixit nie jest jednak do końca zadowolony z podejścia koncernu do napraw sprzętów. Apple nie uznaje i blokuje za pomocą oprogramowania części zamienne innych producentów oraz części z recyklingu.
Przykładowo – oprogramowanie iPhone'a 14 nie pozwoli nam na używanie baterii o identycznych parametrach jak oryginalna, ale kupionej od innego wytwórcy. Mimo że fizycznie nie ma ku temu żadnych przeszkód.
Telefon po takiej naprawie zacznie się upominać o wymianę „podejrzanej” części powiadomieniami, twierdząc, że „system nie jest w stanie potwierdzić czy komponent jest autentyczną częścią autoryzowaną przez Apple".
Co gorsza, Apple blokuje także korzystną dla środowiska opcje recyklingu części ze starszych bądź niedziałających sprzętów. To stara jak świat praktyka, polegająca na ponownym użyciu działających komponentów. Jeśli mamy iPhone'a z pękniętym ekranem oraz identyczny sprzęt z popsutą płytą główną możemy z dwóch niedziałających telefonów zmontować jeden sprawny. A raczej moglibyśmy… gdyby koncern nie blokował tej możliwości.
Czytaj też:
Foxconn wznawia produkcję iPhone'ów po krwawych protestach. Pracownicy mają złe wieściCzytaj też:
Musk i Apple zakopują topór wojenny. Reklamy wracają na Twittera