„Szybko rosnąca gospodarka, utalentowani programiści oraz rząd mający szczere intencje do aktywnego wspierania i rozwoju ekosystemu startupów - co może pójść nie tak? Wszystko. Polska jest jednym z ciekawszych przypadków, na jaki natrafiliśmy, z ekosystemem, który podcina swój ogromny potencjał poprzez nadmierną interwencję sektora publicznego, tworząc anomalie, które nie będzie łatwo naprawić” – napisano w raporcie w rozdziale dotyczącym Polski.
„Podczas ostatniej wizyty w Polsce spotkaliśmy kilku przedstawicieli sektora publicznego i byliśmy pod wrażeniem - to byli utalentowani ludzie, którzy dbają o rozwój ekosystemu. Jednakże nie rozumiemy polskiej strategii rozwoju startupów, choć mamy nadzieję, że mylimy się z naszym pesymizmem” – dodano.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że polski rząd przeznacza ogromne kwoty – ze środków budżetowych i środków unijnych - aby bezpośrednio uczestniczyć w inwestycjach w startupy. Podkreślają jednocześnie, że udział środków z sektora publicznego w branży jest zbyt duży.
„Te ogromne inwestycje stworzyły mnóstwo sztucznie zawyżonych w wycenie 'zombie-startupów', których życie jest podtrzymywane przez fundusze rządowe. To tworzy żyzny grunt dla biurokracji i papierologii. Utalentowani przedsiębiorcy i obiecujące startupy, które nie są zainteresowane inwestycjami sektora publicznego będą prawdopodobnie próbować szczęścia gdzie indziej - tam, gdzie będą mogli być ocenieni przez pryzmat swojego rzeczywistego potencjału biznesowego” – napisano w komentarzu.
Jednocześnie w raporcie zwrócono uwagę, że w Polsce prywatni inwestorzy muszą bezpośrednio konkurować z sektorem publicznym, co sprawia, że ci, którzy są „naprawdę zainteresowani inwestowaniem w startupy” są wypychani z lokalnego ekosystemu.
„Wierzymy, że tak utalentowany ekosystem po prostu nie wymaga inwestycji sektora publicznego na taką skalę oraz że krajowi byłoby znacznie lepiej bez niego. Niezależnie od tego, prędzej czy później Polska stanie się silnym gospodarczo europejskim centrum startupowym, gdyż jest tu po prostu zbyt duży wzrost gospodarczy i zbyt wielu mądrych ludzi, żeby tak się nie stało” – dodano.
W rankingu krajów Global Startup Ranking 2020 najwyżej klasyfikuje Stany Zjednoczone (również 1. miejsce przed rokiem), Wielką Brytanię (2.) i Izrael (awans z 4. miejsca). Przed Polską znalazła się m.in. Estonia (11.), Litwa (15.) i Czechy (26.), a za Polską Ukraina (29.) czy Węgry (37.)
Warszawa liderem wśród miast
Wśród metropolii najwyżej z polskich miast - na 73. miejscu - uplasowała się Warszawa, choć zanotowała spadek o 19 lokat. W klasyfikacji znalazło się łącznie 11 polskich miast, w tym po raz pierwszy Zielona Góra.
„Stolica Polski przyjęła ten sam kierunek zmiany, co kraj i spadła w klasyfikacji o 19 miejsc na 73. lokatę. O miano drugiego hubu w Polsce walczą Poznań, Wrocław i Kraków, sklasyfikowane odpowiednio na 170., 171. i 181. miejscu. Warto zaznaczyć, że Wrocław zanotował imponujący skok o 36 miejsc. W całym rankingu jest 11 polskich miast, co pokazuje dobre rozłożenie geograficzne oraz dobrą aktywność przedsiębiorczości w kraju. Po raz pierwszy w rankingu top 1000 pojawiła się Zielona Góra” – wskazano w komentarzu.
Wśród miast, trzy najwyższe miejsca na świecie utrzymały San Francisco, Nowy Jork i Londyn. Z miast regionu przed Warszawą znalazł się Kijów (32.) i Tallinn (66.), a za Wilno (75.), Praga (81.) czy Budapeszt (87.).
Ranking obejmuje klasyfikację 100 krajów i 1 000 miast i powstał na podstawie danych i przy współpracy z instytucjami rządowymi, administracją lokalną oraz współpracującymi z nimi instytucjami pro-rozwojowymi. Ocena każdego kraju i miasta składa się z trzech składowych: ilościowej, jakościowej i otoczenia biznesowego. Partnerem polskim przy powstawaniu raportu była Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.
Czytaj też:
Polski start-up udostępnił badaczom swoją platformę. Chodzi o znalezienie leku na COVID-19