Przesunięcie terminu posiedzenia ma pozwolić państwom wydobywającym ropę na wypracowanie stanowiska i pierwsze negocjacje. Dowodzi jednak także napiętym relacjom pomiędzy Arabią Saudyjską a Rosją. Oba państwa obarczają się wzajemnie winą za fiasko negocjacji w marcu, które doprowadziło do wybuchu wojny cenowej. Przypomnijmy, że Arabia Saudyjska dążyła do kolejnej znacznej redukcji wydobycia (o 1,5 mln b/d), a Rosja nie chciała o niej słyszeć.
Jednocześnie nic nie wskazuje na to, że Trump podczas spotkania z zarządami firm wydobywczych, które miało miejsce w piątek, poruszał kwestię partycypacji teksańskich producentów w globalnym porozumieniu. Zamiast zabiegać o koncesje z ich strony, obiecał im możliwość wprowadzenia przez USA i Kanadę ceł importowych na ropę. Pamiętać należy jednak, że w ostatnich latach USA, główny konsument surowca, zamienił się w eksportera ropy i produktów ropopochodnych netto. Udział Stanów w porozumieniu jest dla Rosji warunkiem koniecznym, by partycypować w procesie redukcji.
W ostatnich dniach - poprzedzających nadzwyczajne posiedzenie - należy oczekiwać wysokiej zmienności i licznie pojawiających się przecieków (często kontrolowanych), plotek, spekulacji i pogłosek. Mamy poważne wątpliwości, czy możliwe będzie ustalenie takiej skali redukcji, która sprosta wysoko postawionej poprzeczce oczekiwań, a przede wszystkim będzie w stanie zrównoważyć gigantyczną zapaść zapotrzebowania na surowiec wywołaną przez pandemię COVID-19. Na razie nadpodaż jest pogłębiana trwającą wojną cenową. Arabia Saudyjska w ubiegłym tygodniu wyeksportowała najwięcej ropy w historii. Dostawy na rynki światowe wyniosły 72,8 mln baryłek (10,4 mln b/d). Dla porównania - przeciętnie w tym roku - eksportowano nieco mniej niż 50 mln baryłek tygodniowo.
Nie wolno zapominać, że piętą achillesową porozumienia OPEC+ była jego niska skuteczność. Iran, Libia i Wenezuela były zwolnione z cięć, a z pozostałych 20 państw tylko 10 realizowało plan. Ciężar realizacji porozumienia spoczywał na barkach Arabii Saudyjskiej, która decydowała się na dobrowolne, dodatkowe cięcia. Szczególnie słabo ustaleń trzymali się producenci spoza OPEC. Z 10 państw tylko mniej istotni gracze, Oman i Azerbejdżan spełniali kryteria. Najwięksi producenci: Meksyk, Kazachstan - i przede wszystkim Rosja - mieli z tym notoryczne problemy. W trakcie obowiązywania porozumienia OPEC + produkcja w Rosji wielokrotnie osiągała najwyższe poziomy w erze postsowieckiej i przekraczała 11 mln b/d. Od sierpnia w żadnym miesiącu w kraju tym nie osiągnięto zakładanego limitu wydobycia. Pokazuje to, że im ambitniejszy będzie kształt porozumienia i większa liczba jego stron, tym niższa może być skuteczność, a koordynacja trudniejsza.