„W ślad za dynamicznym spadkiem światowego handlu, w 2020 r. oczekuje się również zmniejszenia polskich obrotów towarowych, głównie z uwagi na niższy popyt zagraniczny hamujący eksport, jak również niższe inwestycje i popyt krajowy redukujące import” – czytamy w analizie.
Jednak – według założeń MR – spadek może być niższy niż wskazywałyby na to prognozy.
„Można oczekiwać, że ze względu na dobry stan krajowej koniunktury na początku br. i relatywnie dużą dywersyfikację przedmiotową naszego eksportu, skala oczekiwanego spadku eksportu będzie mniejsza niż w krajach Europy Zachodniej” – podkreślono w analizie.
Pomagać w tym będą – w ocenie analityków MR – m.in. szybki i obfity pakiet fiskalny oraz spodziewane efekty "przybliżania" łańcuchów dostaw.
Jednak – jak zaznaczono w projekcji – głównym czynnikiem ryzyka dla tego scenariusza pozostaje kwestia dalszego rozwoju epidemii (ew. kolejne fale), która może przynieść ponowne ograniczenia w skali międzynarodowej oraz intensyfikacja protekcjonizmu, wzrost utrudnień w handlu i zahamowanie procesu globalizacji (w obliczu sytuacji kryzysowych rządy często sięgają po takie środki widząc w nich sposób na ochronę własnych rynków).
Handel jest droższy
Ministerstwo Rozwoju przypomina, że Światowa Organizacja Handlu oszacowała, iż nawet jedną trzecią tegorocznego spadku wolumenu światowego handlu, może stanowić wzrost kosztów handlu wynikający z dodatkowych kontroli granicznych, transportu i związanych z tym zakłóceń logistycznych.
Resort zaznacza, że „z punktu widzenia perspektyw polskiego eksportu szczególnie istotne są nastroje w niemieckim przetwórstwie przemysłowym”. Zwraca jednak uwagę na wzrost wskaźnika PMI w przetwórstwie przemysłowym, zarówno dla Niemiec, jak i dla całej strefy euro, a także na wskaźniki dla nowych zamówień, w tym nowych zamówień eksportowych.
„Sygnalizuje to, że w horyzoncie kilku miesięcy popyt zagraniczny na towary produkowane w Polsce powinien się stopniowo zwiększać. Na poprawę sytuacji u naszych głównych partnerów handlowych wskazują także […] odczyty wskaźnika koniunktury gospodarczej (ESI)” – podkreślają analitycy.
W czerwcu indeks zaufania ESI w strefie euro wzrósł o 8,2 pkt do 75,7 pkt, co jest najwyższym miesięcznym przyrostem w historii.
„Poprawa miała szeroki zakres zarówno sektorowy (przemysł, usługi, handel detaliczny, budownictwo), jak i geograficzny. Ożywienie widoczne jest nawet w państwach z wysokim udziałem turystyki w PKB (Hiszpania i Włochy), które są szczególnie narażone na negatywne skutki epidemii koronawirusa” – zaznaczono w analizie.
Globalna gospodarka mocno ucierpi
W 2020 r. spadek PKB w gospodarkach rozwiniętych może sięgnąć 7 proc., zaś w gospodarkach rozwijających się i wschodzących 2,5 proc. W strefie euro oczekuje się zmniejszenia PKB o 9,1 proc., zaś w USA i Japonii po 6,1 proc. W Chinach wzrost ma wyhamować do 1 proc., co będzie stanowić najniższy wzrost w tym kraju od ponad czterech dekad.
A – jak zaznaczają analitycy – kryzys oddziałuje w większym stopniu na wymianę handlową niż na PKB.
„Łańcuchy dostaw zostały zerwane i potrzeba więcej czasu na ich reorganizację i powrót światowej wymiany na ścieżkę wzrostu” – podkreślono w analizie.
Według prognoz Banku Światowego spadek wolumenu światowego handlu może w br. sięgnąć 13,4 proc., a według Międzynarodowego Funduszu Walutowego – 11,9 proc.
Czytaj też:
Banki mocno tracą. Część kosztów „przerzucają” na klientów. Zatrważające dane NBP