Rzeczniczka Orlenu odpiera na Twitterze zarzuty o finansowanie przez koncern rosyjskiej wojny.
Tankowiec Seasprat pod niemiecką banderą i tankowiec Andromeda pod grecką banderą przypłynęły do Gdyni z Primorska w obwodzie kaliningradzkim zostawić ładunek rosyjskiej ropy. Ponieważ odbiorem ropy w Polsce jest głównie Orlen, to koncern został oskarżony o finansowanie reżimu Putina i pośrednio wojny Rosji przeciwko Ukrainie.
Orlen odpiera zarzuty o kupowanie rosyjskiej ropy
Zarzuty zaczęły sypać się głównie na Twitterze, po publikacji artykułu w Gazecie Wyborczej o tankowcach z rosyjską ropą na Bałtyku. Na zarzuty odpowiedziała rzeczniczka Orlenu, Joanna Zakrzewska, tłumacząc, że żaden z tankowców z rosyjską ropą, które znajdują się w Gdyni, nie transportuje ropy kupionej przez Orlen.
Na pytania, co w takim razie rosyjskie tankowce w polskim porcie rzeczniczka odpowiedziała, że naftorport w Gdyni obsługuje także dostawy paliwa dla innych europejskich krajów. Pojawiło się także pytanie, czy rosyjska ropa może być przeznaczona dla Lotosu. Na to pytanie rzeczniczka nie odpowiedziała wprost, mówiąc, że nie ma wiedzy na ten temat.
Jednocześnie koncern PKN Orlen opublikował oświadczenie na temat dostaw ropy naftowej do Polski, która w ubiegłym roku wyniosła 50 proc. całkowitego importu. Koncern poinformował, że prowadzi rozmowy na temat zwiększenia współpracy z Arabią Saudyjską w kwestii dostaw ropy i już kupił pięć dodatkowych tankowców z tego kraju.
Dostawy surowców energetycznych takich jak ropa naftowa, gaz ziemny i węgiel z Rosji okazały się sporym problemem dla Unii Europejskiej, która jest ich głównym importerem, w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pomimo sankcji ekonomicznych UE nie zdecydowała się zakazać importu rosyjskich surowców, których sprzedaż odpowiada za olbrzymią część budżetu Rosji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.