Inflacja sprzyja kradzieżom w sklepach. Dwucyfrowy wzrost liczby przestępstw

Inflacja sprzyja kradzieżom w sklepach. Dwucyfrowy wzrost liczby przestępstw

Sklep
Sklep Źródło: Shutterstock
O 28 proc. wzrosła w I połowie br. liczba przestępstw kradzieży w sklepach. Natomiast liczba wykroczeń związanych z kradzieżą sklepową podskoczyła o ok. 13 proc. w relacji rocznej.

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w pierwszych sześciu miesiącach br. stwierdzono 17 219 przestępstw kradzieży w sklepach. To o 27,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 13 491. Ostatnio najwięcej takich przypadków odnotowano na obszarze działania KWP we Wrocławiu – 3 314 (w ub.r. – 2 243), KSP w Warszawie – 2 391 (1 815) oraz KWP w Katowicach – 2 101 (1 708). Z kolei na drugim końcu zestawienia widać Opole – 253 (221), Kielce – 259 (231) oraz Rzeszów – 275 (230).

– Drożyzna sprzyja przestępczości, także sklepowej. Oczywiście nie sposób przewidzieć konkretnego wskaźnika, ale wzrost kradzieży jest nadal pewny. Ochrona kosztuje, a pieniędzy brakuje i tracą one wartość. Do tego obniża się próg społecznego przyzwolenia na kradzież. Jest dość powszechny pogląd, że biedny też ma prawo żyć, tym bardziej gdy pracuje i nie ma na życie, bo np. oszczędza na zimę, tj. na prąd i ogrzewanie – komentuje dr Andrzej Maria Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u.

Zdaniem Marcina Lenkiewicza z Grupy BLIX, dane dotyczące wzrostu przestępstw kradzieży są niepojące, ale były do przewidzenia. Ceny w sklepach wyraźnie idą w górę. To może nakręcać tę spiralę. Oprócz szalejącej inflacji, winą można też w pewnym stopniu obarczyć pandemię.

– Inflacja i drożyzna czynią kradzież tak opłacalną, jak i rodzącą desperację, by posunąć się do niej. Jednak działa kilka synergicznych czynników. Braki kadrowe dotyczą także skutecznego nadzoru nad salą sprzedaży. Zapewne cięcie kosztów dotyka też nadzoru elektronicznego i ludzi o odpowiednich kwalifikacjach, po prostu jest ich mniej – dodaje dr Faliński.

Masowe wykroczenia

Z danych KGP wynika też, że od stycznia do końca czerwca br. stwierdzono 106 970 wykroczeń w związku z kradzieżą sklepową. To o 12,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy odnotowano ich 94 902.

– Wykroczenia to zjawisko masowe. Często są dokonywane przy okazji zakupów. A teraz jeszcze próg uznania czynu za przestępstwo jest podnoszony z 500 do 800 zł. W mojej ocenie, jest to błędem nie tylko legislacyjnym, ale także społecznym – mówi wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Jak zaznacza Marcin Lenkiewicz, wyraźnie widać, że nastąpił dużo większy przyrost przestępstw niż wykroczeń. Według eksperta, to kolejna zła informacja. Oznacza bowiem, że szybciej przybywa kradzieży na większe kwoty.

– Jeśli jesteśmy na poziomie kilkunastu tysięcy kradzieży i ponad 100 tys. wykroczeń kradzieży w ciągu pół roku, to mamy do czynienia ze zjawiskiem masowym i groźnym. Straty w handlu spowodowane tym sięgają nawet 2 proc. obrotu. Szacuje się, że to prawie 2 mld euro. To oczywiście uderza w przychód i rentowność. Za to zawsze, prędzej czy później, zapłaci klient i dostawca – zaznacza dr Faliński.

Narastający problem

Wśród kradzionych produktów rośnie udział art. codziennego użytku. Dr Faliński wskazuje tutaj m.in. na żywność, alkohol, chemię, kosmetyki, gadżety i narzędzia kuchenne, baterie, bieliznę oraz obuwie. Jak zaznacza ekspert, te towary najszybciej drożeją, a jednocześnie niezmienne są potrzebne. Pozostałe artykuły kradzione są na zasadzie opłacalności. Wybierane są przeważnie te, których wartość nie przekracza wspomnianego już progu. Tu w grę wchodzą m.in. takie kategorie, jak elektronika, materiały remontowe czy narzędzia mechaniczne.

– Sklepy zaczynają poważniej walczyć z kradzieżami. Kiedyś zakładało się blokady antykradzieżowe głównie na elektronikę, później na droższe perfumy. Teraz to dotyczy żywności. Zabezpiecza się nawet takie produkty, jak masło. To pokazuje, że granica coraz bardziej się przesuwa. A skoro sieci handlowe stosują ww. zabezpieczenia nawet na produkty warte do 10 zł, to sytuacja naprawdę musi wyglądać źle – analizuje ekspert z Grupy BLIX.

Czytaj też:
Miesiącami robił zakupy za grosze. Wpadł przez… buraki, których nie było

Źródło: MondayNews.pl