Sąd Najwyższy stwierdził, że okoliczność wystąpienia w umowie klauzul abuzywnych nie czyni automatycznie nieważną całej umowy, wynika z wyroku sądu oddalającego skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego.
Sąd Najwyższy oddalił skargę nadzwyczajną Prokuratura Generalnego od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie dotyczącą umowy kredytu denominowanego do franka szwajcarskiego. Prokurator argumentował swoją skargę m.in. tym, że, jak przypomniał SN w uzasadnieniu „wystąpienie klauzul abuzywnych powinno prowadzić do nieważności umowy kredytu nr [...], zawartej przez pozwaną z bankiem, wynikającej z całościowej oceny tej umowy jako sprzecznej z ustawą.
Wyrok Sądu Najwyższego, który uderza we frankowiczów
„Ustosunkowując się do powyższego zarzutu, należy na wstępie zaznaczyć, że w rozpoznawanej sprawie kluczowe dla rozstrzygnięcia nie jest ustalenie, iż umowa zawarta pomiędzy powodem a pozwaną zawierała klauzule abuzywne, lecz to, czy sąd odwoławczy prawidłowo zweryfikował ich wpływ na sytuację pozwanej. Nie jest bowiem sporne to, że część zapisów umownych wiązała się z nadużywaniem dominującej pozycji banku i brakiem możliwości negocjowania ich treści ze strony pozwanej. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 11 grudnia 2019 r. (I ACa 100/19) nie zakwestionował tych okoliczności, lecz jednocześnie przyjął, że wystąpienie klauzul abuzywnych, skutkujące potrzebą ich wyeliminowania z treści umowy, nie czyniło jej w całości nieważną. Powodem wypowiedzenia umowy kredytu było bowiem zaprzestanie spłacania przez pozwaną kolejnych, wymagalnych rat kredytu” – czytamy w uzasadnieniu wyroku SN.
SN przypomniał również, że umowa dotyczyła kredytu denominowanego, zaś pozwana, składając dyspozycję wypłaty kredytu w złotych, samodzielnie przyjęła na siebie ryzyko kursowe związane z przewalutowaniem.
„Sąd Najwyższy uznał, że sąd odwoławczy nie dopuścił się w tym zakresie stawianych w skardze nadzwyczajnej uchybień. Orzekając w granicach przysługującej mu swobody, dokonał zarówno oceny wpływu klauzul abuzywnych na ważność umowy kredytu, jak też znaczenia okoliczności w postaci zaprzestania spłaty rat kredytu przez pozwaną na jej sytuację prawną” – wyjaśnił SN w komunikacie.
Sąd nie badał naruszeń prawa konsumenta
Podkreślił jednocześnie, że „odmiennie od dotychczas rozpoznawanych skarg nadzwyczajnych, dotyczących umów kredytu denominowanego (waloryzowanego) w walucie CHF Sąd Najwyższy nie badał ewentualnych naruszeń praw konsumenta – strony umowy w związku z wydaniem nakazu zapłaty, lecz merytoryczne rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji oddalające apelację pozwanej”.
„Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że skarga nadzwyczajna dotyczyła sytuacji prawnej konsumenta – podmiotu, któremu jako słabszej stronie stosunku cywilnoprawnego, przysługuje szczególny rodzaj ochrony. Jednocześnie podkreślono jednak, że ochrona ta nie ma charakteru nieograniczonego, a sam fakt, że stronie przysługuje status konsumenta, nie oznacza, iż w jej sprawie nie może zapaść niekorzystne dla niej rozstrzygnięcie. Konsument w dalszym ciągu pozostaje bowiem stroną stosunku prawnego i nie jest zwolniony z obowiązku przestrzegania prawa. Wydając rozstrzygnięcie, w którym jedną ze stron jest konsument, sąd nie może równocześnie pomijać interesu drugiej strony” – podsumował Sąd w komunikacie prasowym.
Czytaj też:
Zmiana właściwości sądu dla frankowiczów. Cztery zagrożeniaCzytaj też:
Spory frankowe. Czy doświadczony bankowiec może mówić, że nie zrozumiał umowy?