In vitro na czele programowych obietnic KO. Rząd przeznaczy na ten cel pół miliarda złotych

In vitro na czele programowych obietnic KO. Rząd przeznaczy na ten cel pół miliarda złotych

Niemowlę.
Niemowlę. Źródło:Pexels / Rene Asmussen
Blisko półtora miliona par w Polsce dotyka problem bezpłodności. Nowy rząd zamierza to zmienić poprzez refundację in vitro z budżetu państwa. Wprowadzenie in vitro to pierwszy punkt w 100 konkretach wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Koszt programu ma wynieść co najmniej 500 mln zł rocznie.

W niedzielę, 15 października w całej Polsce odbyły się wybory parlamentarne. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników, te najprawdopodobniej poznamy we wtorek, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza podliczy głosy ze wszystkich okręgów. Na chwilę obecną przedstawiamy sondażowe wyniki late poll z pracowni Ipsos.

Wybory parlamentarne. Pierwszym punktem programu KO jest wprowadzenie in vitro

Chociaż w wyborach zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 36,6 proc., to najwięcej powodów do zadowolenia mają przedstawiciele opozycji na czele z Koalicją Obywatelską. Większość politologów jest przekonanych, że trzy ugrupowania (KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica) utworzą w najbliższych tygodniach nowy rząd.

W czasie kampanii wyborczej padło wiele obietnic ze strony wszystkich ugrupowań politycznych. Koalicja Obywatelska zaproponowała 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu. Jako pierwszy punkt na tej długiej liście zobowiązań zapisano refundację in vitro z budżetu państwa. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wielokrotnie zapewniał wyborców, że na finansowanie procedury in vitro jego rząd przeznaczy co najmniej 500 mln zł. A wszystko po to, by pary, które chcą mieć dzieci, miały dostęp do najnowocześniejszych metod.

Platforma Obywatelska już realizowała finansowanie in vitro

Politycy Platformy przypominali, że w czasie ich poprzednich rządów w koalicji z PSL, został wprowadzony program „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego”. Program, który wprowadzono w 2013 roku, był realizowany przez trzy lata. „Dzięki temu projektowi w Polsce urodziło się ponad 21 tys. dzieci” – wielokrotnie zaznaczali przedstawiciele tej partii.

W podobnym tonie wypowiadali się politycy z innych opozycyjnych ugrupowań. Publiczny ogólnopaństwowy program leczenia niepłodności, w tym przez zapłodnienie pozaustrojowe (in vitro) zamierza także wprowadzić Lewica. W swoim programie wyborczym politycy tej partii zaznaczyli, że zasobność portfela nie może decydować o możliwości poszerzenia rodziny o dzieci, a metody wspierania osób w walce z bezpłodnością mają opierać się na nauce.

Przedstawiciele tego ugrupowania przypominają, że już w ubiegłym roku posłanka Lewicy Wanda Nowicka złożyła w Sejmie projekt ustawy o in vitro. Jak wynika z obietnic przedwyborczych na leczenie bezpłodności, w tym zapłodnienie pozaustrojowe nowy rząd miałby przeznaczyć co najmniej 1,2 mld zł w ciągu całej czteroletniej kadencji (300 mln zł rocznie).

In vitro. Problem bezpłodności dotyka 1,5 mln par w Polsce

Temat refundacji leczenia niepłodności poprzez zapłodnienie in vitro zapowiadała również Trzecia Droga. Zdaniem polityków tej koalicji, zarówno ze strony Polski 2050, jak i Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski nie stać na to, aby państwo umywało ręce od problemów niżu demograficznego i nie tworzyło programów, które pozwolą na spełnianie marzeń rodziców o potomstwie.

Zdaniem ekspertów problem niepłodności dotyka coraz większą liczbę osób w naszym kraju. Z szacunkowych danych wynika, że na niepłodność w Polsce cierpi prawie 1,5 mln par. To niemal jedna piąta par w wielu rozrodczym.

Czytaj też:
Co dalej z 800+? Siemoniak: Co było dane, nie będzie odebrane
Czytaj też:
Bezpłatne leki nie tylko dla kobiet w ciąży, ale też w połogu. Od kiedy zmiana wejdzie w życie?