W Stanach Zjednoczonych nie ma czegoś takiego jak ogólnokrajowa płaca minimalna: w 2009 roku ustalono, że pracownikom nie można płacić mniej niż 7,25 dolara za godzinę – to federalna płaca minimalna. Od tego czasu kwota nie była waloryzowana, ale poszczególne stany mogą uchwalić wyższą kwotę minimalną. W większości z nich ustawowe minimum jest wyższe, niemniej w kilkunastu stanach (np. Teksasie, Utah, Kansas) obowiązuje minimalna stawka w wysokości 7,25 dolara za godzinę. To niewiele, ale w pewnych zawodach można sobie dorobić napiwkami. Przyjmuje się, że kelnerzy i barmani zarabiają minimum (federalne lub stanowe), za to mogą zachować napiwki.
Minimalne wynagrodzenie w Stanach Zjednoczonych
16 września za dolara płaciliśmy 3,84 zł, więc po przeliczeniu na złotówki okazuje się, że najmniej zarabiający dostają 27,84 zł. O pracowników najniższych stanowisk najbardziej dba Dystrykt Kolumbia: minimalne wynagrodzenie wynosi 17,5 dolara (ok. 68 zł). W Waszyngtonie jest to 16,28 dolara (62,90 zł), a w Kalifornii 16 dolarów (61,82 zł).
Inną drogą poszła Polska. U nas minimalne wynagrodzenie jest podnoszone co najmniej raz do roku, na początku stycznia. Jeśli prognozowana inflacja za pierwsze półrocze przekracza 5 proc., minimalne wynagrodzenie wzrasta dwukrotnie i ma na celu uchronienie najmniej zarabiających przed inflacją. Tak było w 2023 i 2024 roku. Prawdopodobnie w przyszłym nie będzie takiej konieczności.
Ile wyniesie wynagrodzenie minimalne w 2025 roku? Najnowsze rozporządzenie Rady Ministrów opublikowane w Dzienniku Ustaw zarządza zmianę płacy minimalnej w 2025 roku do kwoty 4666 zł brutto.
Rozporządzenie określa również nowe kwoty minimalnych stawek godzinowych dla umów cywilnoprawnych: za godzinę pracy zleceniodawca lub zatrudniający w oparciu o umowę o pracę zapłaci co najmniej 30,50 zł brutto.
Tym samym minimalne wynagrodzenie w Polsce będzie w przyszłym roku nieznacznie wyższe niż w stanach, w których określono minimalne zarobki na poziomie federalnym.
Rośnie grono zarabiających tylko minimalne wynagrodzenie
Z punktu widzenia pracowników na najniższych szczeblach dwie podwyżki to dobra wiadomość, bo ich pensja wyraźnie rośnie i goni inflację – takiej gwarancji nie mają inni zatrudnieni. Kij ma jednak dwa końce: nie wszyscy pracodawcy są w stanie regularnie podnosić pensje minimalne, tym bardziej że w ich obliczu pozostali pracownicy również oczekują poprawienia ich sytuacji finansowej. W efekcie część firm podnosi minimalne wynagrodzenie zgodnie z ustawowymi wymogami – ale ani o złotówkę więcej. Niebezpiecznie szybko rośnie grono pracowników, którzy zarabiają ustawowe minimum.
Czytaj też:
Stajemy się narodem na pensji minimalnej. To los co czwartego pracownikaCzytaj też:
Ustawa antykryzysowa uratuje 200 tysięcy miejsc pracy