Według Czarneckiego, opozycja ma „tradycję donoszenia na własny kraj”. – To co robią niektóre partie opozycyjne, to wypisz wymaluj działania rodem ze średniowiecza, kiedy ich poprzednicy kłaniali się obcym dworom, domagając się interwencji i obalenia legalnych władz – stwierdził europoseł PiS. – Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek – wypowiedział się w sprawie europosłanki Czarnecki.
Druga szansa i podtrzymanie twardego stanowiska
– Absolutnie nie powiedziałem ani jednego słowa za dużo w żadnej kwestii. Udział pani von Thun und Hohenstein w antypolskim filmie jest absolutnym skandalem – powiedział w rozmowie z Radiem Zet wiceszef PE Ryszard Czarnecki.
– Jeżeli de facto jest narratorem w pseudodokumencie, w propagandówce, która uderza w naszą ojczyznę, to należy potępić i to zrobiłem. Jeszcze raz podkreślam, to, co zrobiła pani von Thun und Hohenstein, która wcześniej była szefem stałego przedstawicielstwa UE w Polsce, więc ambasadorem UE w Polsce i chyba dalej mentalnie czuje się jako ambasador Unii w Polsce, a nie jako przedstawiciel Polski w Unii jest rzeczą godną bardzo ostrego potępienia – stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości. Wiceszef PE dodał, że „nie przeprosi europosłanki PO, ponieważ nie ma za co”. – Będę zdecydowanie reagował na tych wszystkich polityków, którzy podnoszą rękę na własny kraj, plują na własną ojczyznę, kropka – podkreślił.
Kiedy dziennikarz Radia Zet Konrad Piasecki przypomniał politykowi, że w 2014 zorganizował wysłuchanie w PE w sprawie wyborów samorządowych, podczas którego polityk PiS twierdził, że „tylko międzynarodowa presja może powstrzymać władze w Polsce przed pójściem drogą Łukaszenki, czy Putina”, Czarnecki odparł, że „ta kwestia była bardzo ważna i wymagała zainteresowania PE”.