Prawnicy pracujący dla sektora bankowego decydują się na podważenie statusu konsumenta, głównie w celu przeprowadzenia żmudnego postępowania dowodowego, a tym samym wydłużenia trwania procesu i skierowania uwagi Sądu na aspekty nie mające znaczenia dla rozstrzygnięcia istoty sporu. Kim więc jest „konsument”? I co to znaczy, że bank kwestionuje ten status?
Definicja „konsumenta” w polskim porządku prawnym została zamieszczona w art. 221 kodeksu cywilnego („kc”), zgodnie z którą: Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
Literalne (dosłowne) brzmienie definicji nie powinno budzić większych wątpliwości oraz nie powinno pozostawiać wiele miejsca na wszelakiego rodzaju domysły. Niedoceniona jest jednak fantazja niektórych banków w dokonywaniu „frywolnej” wykładni cytowanego przepisu. Zdarza się, że konsument po kilku, a czasem i po kilkunastu latach postanawia otworzyć działalność gospodarczą w kredytowanej (oczywiście kredytem waloryzowanym/indeksowanym/denominowanym do CHF)nieruchomości. Ma do tego prawo – byleby działalność, a raczej jej przedmiot – był zgodny z przepisami prawa.
Konsument otwiera zatem działalność pod nazwą „Usługi wszelakie:”, dokonuje rejestracji, płaci co miesiąc podatki, ciężko pracuje i jeśli mu się powiedzie, jest szanowanym przedsiębiorcą. W międzyczasie postanawia pozwać bank w związku z postanowieniami abuzywnymi obecnymi w jego umowie kredytu, swoje roszczenie opierając na art. 3851 kc, czyli przepisie „dla konsumenta” stworzonym.
W trakcie postępowania przed Sądem – bank postanawia zakwestionować jego status konsumenta, załączając do odpowiedzi na pozew odpis z CEIDG i argumentując, że kredyt został „zaciągnięty” w celu prowadzenia działalności (mimo, że we wniosku kredytowym widnieje adnotacja: „na cele mieszkaniowe”), w związku z czym bank wywodzi, że brak jest podstaw do udzielenia ochrony na mocy przepisu art. 3851 kc. Zdarza się, że bank posuwa się o krok dalej – kwestionuje status konsumenta bo… konsument otworzył działalność gospodarczą w kredytowanej nieruchomości kilka lat (!) po zawarciu umowy kredytowej. Taka argumentacja, w większości przypadków to ostatnia deska (niestety bardzo spróchniała) ratunku dla banków przed niekorzystnym dla nich wyrokiem.
Banki często „zapominają” (mniej lub bardziej świadomie), że status osoby fizycznej, jako konsumenta, w rozumieniu art. 221 kc. powinien być oceniany na chwilę dokonywania czynności prawnej (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańskuz dnia 09 lutego 2012 r.,sygn. akt V ACa 96/12). Dalszym kryterium oceny tego przymiotu jest treść czynności prawnej, jaką dana osoba fizyczna zawiera. Czynność ta musiałaby się bezpośrednio wiązać z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, by stwierdzić, że taki korzystający nie jest konsumentem (tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 23 sierpnia 2011 r., sygn. akt VI ACa 262/11).
Bezpośredniość zaś związku czynności prawnej z prowadzoną działalnością gospodarczą nakazuje spojrzeć bardzo krytycznie na wszelkie próby „rozciągania” pojęcia „bezpośredni” na luźne albo wręcz fikcyjne powiązania. Związek z działalnością gospodarczą przygodny czy incydentalny, poboczny czy późniejszy w czasie niż zawarcie umowy, nie powinien w żadnej mierze być uznawany za „bezpośredni”. W przypadku nabywania nieruchomości i poszukiwania środków na ich nabycie, bezpośredniość tego związku oznaczać musi w istocie nabycie nieruchomości na potrzeby prowadzenia działalności gospodarczej lub zawodowej, istniejące już w chwili zawierania umowy. A tak najczęściej w ogóle nie jest. Ba, do takich „bezpośrednich związków” banki miały najczęściej zupełnie inne wzory umów, z których to wprost wynikało.
Stanowisko sądów powszechnych potwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w wyroku z 3 września 2015 r. w sprawie o sygn. akt C-110/14, dotyczącej adwokata zawierającego umowę kredytową z bankiem, opowiedział się za szerokim rozumieniem pojęcia „konsumenta” oraz potwierdził, że przy ocenie statusu konsumenta niedopuszczalne jest stosowanie innych kryteriów, niż fakt bycia osobą fizyczną oraz działanie w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą lub zawodową.
Powyższe oznacza, że argumentacja banku wskazująca na fakt rozpoczęcia prowadzenia działalności gospodarczej przez konsumenta – po zawarciu umowy kredytowej – nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach. Idąc dalej, konsument nie powinien być pozbawiony ochrony nawet gdy w momencie podpisania umowy kredytowej prowadził działalność gospodarczą, pod warunkiem, że umowa ta zawarta była w celu zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych konsumenta (lub potrzeb pobocznych, niezwiązanych z działalnością gospodarczą).
W toku postępowania należy przede wszystkim zwrócić uwagę Sądu na treść umowy. W znakomitej większości przypadków z pewnością nie będzie zawierać określeń takich jak: „budownictwo komercyjne”, „budowa siedziby firmy”, „budowa lokalu użytkowego”, „spłata kredytu firmowego” - tak samo jak przeznaczenie środków nie zostanie określone jako: „na cel związany z działalnością gospodarczą” lub „refinansowanie inwestycji na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej”.
Oznacza to zatem, podsumowując, że status konsumenta winien być oceniany wyłącznie w relacji z bankiem w świetle zawartej umowy kredytowej i co najważniejsze – na dzień jej zawarcia.W tym kontekście nie ma miejsca na dokonywanie wykładni przepisów o ochronie konsumentów contra legem i pozbawianie konsumentów należnej im ochrony – co nieudolnie próbują robić instytucje finansowe.
Tekst: Justyna Wyszczelska. Autorka jest radcą prawnym w kancelarii Mazur i Wspólnicy.