Polski Fundusz Rozwoju może nie dogadać się z CAF. Baskijski właściciel marki Solaris, który niemal rok temu przejął ją od małżeństwa Olszewskich, posiada obecnie 100 proc. udziałów w bolechowskiej fabryce autobusów. Polski Fundusz Rozwoju, aby zachował polską tożsamość firmy, chciał przejąć 35 proc. udziałów w przedsiębiorstwie. Miała być to także próba wizerunkowego uratowania transakcji, która została okrzyknięta klęską rządowej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zwanej Planem Morawieckiego. Jednym z filarów strategii jest elektromobilność, której polskim liderem był właśnie Solaris.
Utrzymać tożsamość
Aby zachować polski pierwiastek firmy PFR podpisał porozumienie, na mocy którego zarządzany przez PFR FIPP FIZAN, miał przejąć 35 proc. udziałów w firmie. W październiku ubiegłego roku, na transakcję zgodził się UOKiK. Od tamtej pory w tej sprawie panuje cisza. Jak dowiedział się „Puls Biznesu”, do ostatecznego porozumienia może w ogóle nie dojść. Głównym powodem zwrotu akcji są problemy Solarisa na Łotwie.
Tamtejsze służby zatrzymały bowiem pod koniec zeszłego roku kilku menadżerów spółki. Jest to efekt międzynarodowego śledztwa polskich i łotewskich służb. Chodzi o korupcje i ustawianie przetargów na dostawę autobusów i trolejbusów dla Rygi. Prezes PFR Paweł Borys nie wykluczył, że transakcje uda się przeprowadzić. Twierdzi jednak, że CAF musiałby się zgodzić na nowe warunki zaproponowane przez fundusz. Przedstawiciele Solarisa nie skomentowali tych informacji.
Czytaj też:
Wspieramy elektromobilność