Jeśli wybuchnie kryzys to nie przez bankierów, a przez polityków. Zakończyło się spotkanie „Władców pieniądza”

Jeśli wybuchnie kryzys to nie przez bankierów, a przez polityków. Zakończyło się spotkanie „Władców pieniądza”

Dolar
Dolar Źródło: Shutterstock / Andrii Spy_k
W Jackson Hole zakończyło się spotkanie „Władców pieniądza”. Na przemówienia szefów banków centralnych z uwagą czekali inwestorzy. Mimo że odbyło się ono w momencie, gdy przewiduje się kolejny globalny kryzys, to nie przyniosło ono kluczowych odpowiedzi. Co wiemy po spotkaniu?

Spotkanie „Władców pieniądza”, które odbyło się w dniach 22-24 sierpnia w amerykańskim kurorcie narciarskim w Jackson Hole, było wydarzeniem, na które czekali w napięciu niemal wszyscy inwestorzy. W Stanie Wyoming spotkali się dyrektorzy banków centralnych. Jest to o tyle istotne, że ze względu na podział administracyjny, na co dzień banki nie współpracują ze sobą bardzo blisko. Coroczne sympozjum było okazją do ustalenia dalszych działań monetarnych, co przy panujących nastrojach na rynkach międzynarodowych, ma obecnie bardzo duże znaczenie.

Inwestorzy czekali w niepokoju

Sympozjum jest szczegółowo analizowane przez ekonomistów. Każde zdanie wypowiedziane przez dyrektorów banków centralnych rozkładane jest na czynniki pierwsze. W tym roku wyjątkowo uważnie słuchane były słowa Jeroma Powella, szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. To one miały zasugerować, w którym kierunku podąży polityka monetarna USA. Niedawno, to właśnie FED stał się obiektem niesubtelnych uwag prezydenta Donalda Trumpa, który oskarżał Rezerwę o niewystarczające działania w kontekście decyzji chińskich władz względem kursu juana.

Szef FED zaniepokojony

Jerome Powell zaznaczył, że jest zaniepokojony obecną sytuacją międzynarodową. Jako główne zagrożenie dla stabilności gospodarczej wskazał nowe cła nałożone przez USA na towary importowane z Chin. Wskazał także, że istotnymi aspektami, które mogą zachwiać rynkami, są coraz większe prawdopodobieństwo tzw. twardego brexitu, zamieszki panujące w Hongkongu oraz niewielkie, aczkolwiek symptomatyczne spowolnienie gospodarcze w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Szef FED jako niepokojące wskazał także zjawisko inwersji krzywej rentowności, które zanotowano ostatnio, między innymi, na amerykańskim rynku. Jest to sytuacja, w której rentowność obligacji 2-letnich jest wyższa od oprocentowania bonów 10-letnich. W uproszczeniu oznacza to tyle, że inwestorzy oczekują, że stopy procentowe obligacji 10-letnich będą stopniowo spadać. Rynek sądzi, że USA są obecnie na górce cyklu koniunktury i najbliższe lata charakteryzować się będą bessą. Takie zjawisko może być jednym ze znamion nadchodzącego kryzysu.

W wypowiedzi Jeroma Powella zabrakło jednak tego, na co inwestorzy oraz prezydent Donald Trump, czekali najbardziej. Nie padło jasne zapewnienie, czy FED ma zamiar dalej obniżać stopy procentowe, czy może pozostawi je na niedawno zmienionym poziomie.