„Kolejny absurd PiS – rząd chce żeby stacje benzynowe były w niedziele zamknięte”– napisał na Twitterze Dariusz Rosati. Wpis posła Koalicji Obywatelskiej wywołał dużo kontrowersji, bo wprawdzie pomysł zaostrzenia regulacji pojawił się w ostatnich dniach, ale stoi za nim Państwowa Inspekcja Pracy. „Rząd nie przyjął takich rozwiązań i nie ma takich planów. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd” – skomentował rzecznik rządu, Piotr Müller.
Pomysł Państwowej Inspekcji Pracy
Jak podaje portal prawo.pl, Państwowa Inspekcja Pracy uważa, że należałoby prowadzić szereg zmian w stawie z 10 stycznia 2018 roku, która wprowadziła zakaz handlu w niedziele. Chodzi o to, aby, jak tłumaczy PIP „typowe placówki handlowe, które korzystają z wyłączenia spod zakazu handlu z uwagi na posiadany status placówki pocztowej, czy sklepy sprzedające głównie alkohol i artykuły spożywcze, ale posiadające w swoim asortymencie także wyroby tytoniowe, nie mogły prowadzić handlu w dni objęte zakazem handlu”.
Polska Izba Handlu uważa, że wprowadzenie zmian zasugerowanych przez PIP, oznaczałoby całkowity zakaz jakiegokolwiek handlu w niedziele. – To jest propozycja oderwana od realiów handlowych – powiedział portalowi prawo.pl Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. – To najtwardsza forma zakazu niż ktokolwiek kiedykolwiek postulował – dodał.
Wyjątki od zakazu handlu
Jeszcze ostrzejsze przepisy zaczynają obowiązywać od 1 stycznia 2020 roku. Zgodnie z ustawą, sklepy będą zamknięte w niedziele, poza siedmioma wyjątkami. Autorzy regulacji uznali bowiem, że m.in. przed Bożym Narodzeniem Polacy powinni mieć możliwość zrobienia zakupów przez dwie kolejne niedziele poprzedzające święta. Wspomniane siedem wyjątków obejmie: dwie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia, jedną przed Wielkanocą oraz ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia.
Czytaj też:
Producenci żywności muszą wyprzedzać trendy. Nadal korzystają na eksporcie