Warszawa zawiesiła umowę z firmą Arriva Polska, jednym z komercyjnych przewoźników, którzy świadczą usługi dla Zarządu Transportu Miejskiego. Miasto rozważa także możliwość wypowiedzenia umowy. To efekt dwóch wypadków autobusów, które miały miejsce w ostatnich dniach w stolicy. Kierowcy obu pojazdów byli pod wpływem narkotyków.
„Po spotkaniu władz Warszawy z firmą Arriva Polska zawiesiliśmy umowy z wykonawcą. Oczekujemy od firmy przetestowania kierowców i zaświadczenia, że nie zażywają oni substancji psychoaktywnych. W tym czasie połączenia obsługiwać będą pozostali przewoźnicy” – napisała na Twitterze rzeczniczka prasowa.
„Zawieszenie obowiązuje do odwołania, które może nastąpić po przedstawieniu przez spółkę dowodów lub okoliczności potwierdzających zdolność do bezpiecznego świadczenia usług publicznego transportu zbiorowego. Powyższa decyzja uzasadniona jest względami bezpieczeństwa pasażerów, które dla nas jest kluczowe” – napisano w komunikacie.
Kursowanie dokończyły wczoraj wszystkie autobusy, które wyjechały na trasy według rozkładu dziennego. Już nocne kursy Arrivy zostały jednak zawieszone.
Arriva Polska – co to za firma?
Miasto Stołeczne Warszawa część operacji przewozu zleca firmom prywatnym. Jedną z nich jest Arriva Polska, która umowę z miastem podpisała najpierw w 2016 roku, a później wygrała wieloletni przetarg na lata 2018-2026. W ramach umowy z ZTM firma zobowiązała się do wykonania 4 mln wozokilometrów.
Jak wynika z danych przedstawionych przez firmę. Arriva posiada w Warszawie flotę 142 autobusów i jest drugim co do wielkości prywatnych przewoźnikiem w stolicy.
Firma powstała 1938 roku i jest własnością niemieckiego Deutsche Bahn. Polska filia Arriva Polska świadczy usługi od 1998 roku. Odpowiada za część przewozów byłymi PKS-ami. Kupiła m.in. przewoźników w Sanoku, Mielcy, czy Toruniu.
Wypadki autobusów w Warszawie
Problemy firmy rozpoczęły się od wypadku autobusu linii 186, który 25 czerwca spadł z wiaduktu trasy S8. Kierowca autobusu należącego do firmy Arriva został aresztowany. W jego krwi wykryto metaamfetaminę, a w procesie zabezpieczania śladów odnaleziono liczne ślady białego proszku w kabinie kierowcy. W wypadku śmierć poniosła jedna z pasażerek, a czworo zostało ciężko rannych.
Do drugiego wypadku doszło 7 lipca na warszawskich Bielanach. Kierowca autobusu linii 181 staranował na ul. Klaudyny cztery samochody zaparkowane na poboczu. Ten wypadek nie okazał się równie tragiczny w skutkach - do szpitala trafiła jedna z pasażerek - ale okazało się, że i w tym przypadku kierujący był pod wpływem narkotyków. Test wykazał we krwi obecność amfetaminy.
Firma zapowiada testy
Rzeczniczka Arrivy zapowiedziała, że firma ma zamiar wprowadzenie testów na obecność substancji psychoaktywnych dla wszystkich kierowców. Obecnie ZTM ma ograniczone możliwości przeprowadzania testów innych niż na trzeźwość. Mówiła o tym rzeczniczka ratusza.
„Umowy pomiędzy ZTM a przewoźnikami zawierają postanowienia o możliwości badania kierowców. Zapisy w umowach zostały jednak wprowadzone na wypadek, gdyby ustawodawca umożliwił wykonywanie takich badań w przyszłości. Przy najmniejszym podejrzeniu pozostawania pod wpływem substancji niedozwolonych kierowca nie jest dopuszczany do prowadzenia pojazdu i wzywane są odpowiednie służby celem przeprowadzenia badań” – napisała na Twitterze.
Czytaj też:
Warszawa. Kolejny wypadek autobusu. Kierowca z tej samej firmy, której pojazd spadł z wiaduktu