Nowe mieszkanie? Minimum 100 tys. zł wkładu własnego to nowa norma

Nowe mieszkanie? Minimum 100 tys. zł wkładu własnego to nowa norma

Coliving
Coliving Źródło: Colivia
Jeszcze nie tak dawno za kwotę 100 tys. zł można było kupić własne mieszkanie, dziś to suma tak niewielka, że ledwo wystarczy na wkład własny.

Jak pokazują statystyki BIK, liczba wniosków o kredyt na zakup wymarzonego mieszkania spadła blisko o połowę. Słabo również jest z ich przyznawalnością, ponieważ banki zaostrzyły kryteria dawania pożyczek. W rezultacie, własne cztery kąty stają się trudnym do zrealizowania marzeniem. Co wobec tego mogą zrobić osoby, które chcą zmienić adres?

Katastrofa wisi w powietrzu

Ekonomiści ostrzegają, że skutki COVID-19 będą dramatyczne. Ucierpi zarówno rozpędzona Azja, która nie osiągnie wzrostu gospodarczego po raz pierwszy od 60 lat oraz gospodarki USA i Europy, które odnotują spadek o 6 do 8 proc. Nie pozostanie to bez wpływu na zatrudnienie, eksperci z International Labour Organisation szacują, że globalna utrata miejsc pracy wyniesie ponad 200 mln. To wszystko oznacza tylko jedno, katastrofa ekonomiczna wisi w powietrzu. Zablokowanie i częściowe zamknięcie gospodarki miało kluczowe znaczenie dla powstrzymania pandemii i co za tym idzie, ratowania życia. Jednak to, co okazało się dobre dla zdrowia człowieka, podziałało morderczo na gospodarkę. Specjaliści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oczekują, że światowa gospodarka skurczy się w tym roku o 3 proc. Istnieje realne zagrożenie, że przed nami kolejny wielki kryzys finansowy.

Nieufny jak bank

Na skutek globalnego lockdownu, stabilność krajowej i globalnej gospodarki zostały zagrożone. Ryzyko to coś, czego banki wystrzegają się, jak ognia, dlatego instytucje finansowe szybko zareagowały, zaostrzając politykę kredytową. – Ostatnia kwartalna ankieta NBP pokazała, że banki zaczynają się obawiać o wypłacalność swoich klientów, stąd ograniczają możliwość otrzymania kredytu mieszkaniowego – zauważa Bartosz Kuczewski, członek komisji stałej w Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Dyrektor Strategii i Rozwoju Biznesu w firmie ePortfel24.pl. Ekspert zwraca uwagę na to, że: – Obserwujemy bardzo niekorzystną sytuację na rynku kredytów hipotecznych. Po pierwsze od lat ceny nieruchomości rosną. Według GUS pomiędzy 2005 a 2020 średnia cena za metr kwadratowy podskoczyła o ponad 80 proc. Po drugie zmieniły się kryteria dotyczące wkładu własnego, który od trzech lat wynosi 20 proc. z możliwością obniżenia tej wartości o połowę, jeżeli klient wykupi ubezpieczenie niskiego wkładu. Jednak na skutek pandemii, banki tak zmieniły swoją ofertę, że dopiero od 30 proc. możemy mówić o atrakcyjnej cenowo ofercie.

Na skutek zmian ustawodawczych, wprowadzonych w wyniku pandemii, oraz drastycznego obniżenia stóp procentowych, coraz ciężej można w ogóle uzyskać kredyt mieszkaniowy, ponieważ banki zostały zmuszone do zaostrzenia polityki związanej z ryzykiem kredytowym.

Rok rozczarowań

Jak wynika z danych udostępnionych przez Biuro Informacji Kredytowej, średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w lipcu 2020 roku wyniosła 286,2 tys. zł. Oznacza to, że wkład własny, jaki muszą wnieść osoby zainteresowane zakupem własnej nieruchomości, powinien być nie mniejszy niż około 100 tys. zł. – Dla wielu ludzi to wręcz absurdalna kwota. Połowa, a może nawet więcej wniosków jest odrzucana z powodu jak to bank nazywa, braku oferty. Następnie przychodzi frustracja, rozczarowanie i nerwy. Dla nas to już niemal codzienność dlatego zaczęliśmy ostrzegać klientów przed złożeniem wniosku, że może być ciężko – przyznaje doradca hipoteczny jednego z najbardziej rozpoznawalnych banków, który funkcjonuje na polskim rynku.

Ze zgromadzonych przez BIK statystyk jasno wynika, że w lipcu 2020 o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 38,75 tys. klientów, co w porównaniu z zeszłorocznym wynikiem na poziomie 41,39 tys. oznacza spadek o 6,4 proc. To i tak o wiele lepiej niż w kwietniu 2020, który był najgorszym miesiącem pod tym względem. Wówczas liczba złożonych wniosków spadła niemal o połowę.

Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, z miesiąca na miesiąc popyt na pożyczkę hipoteczną rośnie, systematycznie zwiększa się liczbę złożonych wniosków, co nie oznacza, że jednocześnie wzrosła liczba udzielonych kredytów. – Dane zebrane przez BIK pozornie mogą wydawać się krzepiące. Jednak pamiętajmy o tym, że statystyki dotyczące wyłącznie wniosków są mylące. Na razie mamy pewność, że zwiększył się popyt, ale czy wzrosła również podaż? O tym dowiemy się najszybciej za 2-3 miesiące, ponieważ mniej więcej tyle trwa procedura wnioskowania o pożyczkę hipoteczną i jej uruchomienie. Zaostrzone kryteria kredytowe i surowa ocena wypłacalności, oznaczają tylko jedno – niższą przyznawalność – twierdzi Bartosz Kuczewski.

Kultura wynajmu

Skoro więc nie zakup, to może wynajem? Jak wynika z raportu opracowanego przez firmę Expander, średnia cena wynajmu za metr kwadratowy wynosi w Warszawie blisko 60 zł, co przy 50-metrowym mieszkaniu oznacza cenę wyjściową na poziomie 3 tys. tzł. – I to bez uwzględnienia mediów/opłat licznikowych. Myli się ten, kto sądzi, że dzięki COVID-owi ceny drastycznie spadną. Jak podają twórcy raportu, w porównaniu z marcem 2019, obecne koszty dzierżawy mieszkania wzrosły o około 8 proc. – Utrudnienia w uzyskaniu kredytowania na zakup mieszkania oraz ogólny brak zainteresowania inwestycjami prowadzą do spadku liczby mieszkań do zakupu. A im mniejsza liczba mieszkań znajduje się obrocie, tym mamy bardziej ograniczony wybór tych, które aktualnie są wystawione do najmu, a to z kolei blokuje jakikolwiek spadek cen za metr kwadratowy – mówi Marta Telenda z Colivii.

Pojawiają się też nowe trendy, w tym coliving, zyskujący na popularności. Następuje odejście od posiadania rzeczy na własność, w kierunku zwrotu ku używaniu. Wynajem, dzierżawa, współdzielenie, streaming – coraz popularniejsze w branży muzycznej, mediowej czy motoryzacyjnej – w związku z zaostrzeniem polityki kredytowej banków zyskują też popularność branży nieruchomości.

Czytaj też:
Małe, z balkonem lub ogródkiem. COVID-19 zmienił preferencje Polaków dotyczące wynajmu