Przez najbliższy czas nie będą się pewnie nimi poruszać, bo ministrom przysługują limuzyny rządowe. Jednak warto zajrzeć do oświadczeń, żeby dowiedzieć się, z jakim bagażem majątkowym politycy wchodzą do najważniejszego w Polsce gremium decyzyjnego.
Kilku ministrów z nowego rządu Mateusza Morawieckiego nie ma samochodu lub nie wykazali posiadania auta w oświadczeniu majątkowym. To sam premier Mateusz Morawiecki, ale także Jarosław Gowin (wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii), Przemysław Czarnek (minister edukacji i nauki) oraz wicepremier Jarosław Kaczyński.
Większość ma Toyoty
Grzegorz Puda, minister rolnictwa i leśnictwa prywatnie jeździ Oplem Fronterą z 2000 roku. Ma także Citroena C4 Grand Picasso z 2008 roku. Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych wpisał w zeznanie majątkowe Toyotę Corollę z 2018 roku.
Z kolei Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska posiada Peugeota 4007 z 2011 roku. Zaś Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej, jest prywatnie właścicielką Toyoty Corolli z 2014 roku.
Niewiele moto-perełek
Minister Piotr Gliński, szef resortu kultury, dziedzictwa narodowego i sportu oraz przewodniczący komitetu ds. pożytku publicznego, ma dwie Toyoty. Jedna z nich to Avensis 1.8 z 2008 roku, a druga Yaris z 2011 roku.
Tadeusz Kościński, szef resortu finansów, funduszy i polityki regionalnej ma Jeepa Grand Cherokee 3.0 CRD z 2014 roku. I chyba to auta – wyłączywszy rocznik – jest najbardziej reprezentacyjnym samochodem jaki prywatnie w swoich garażach mają członkowie rządu.
Czytaj też:
Zaprzysiężenie rządu Morawieckiego. Na pamiątkowym zdjęciu nie ma Kaczyńskiego