Ponad 2 GW energii dziennie zużywały „kopalnie” kryptowalut w Iranie. Państwo postanowiło walczyć ze stopniowo rosnącym zjawiskiem, gdyż zaczęło ono zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju. W ostatnim czasie doszło do nawet kilku blackoutów.
Susza i bitcoiny
Prezydent Hassan Rouhani podczas spotkania z ministrami powiedział, że głównymi przyczynami braków w dostawach prądu była susza, która wpływa na możliwości produkcji energii w elektrowniach wodnych, a także nadmierne wydobycie bitcoinów. Szacuje się, że aż 4,5 proc. dostępnej na rynku kryptowaluty produkowana jest w Iranie.
Jest to jeden ze sposobów na omijanie sankcji gospodarczych przywróconych w 2018 roku przez administrację prezydenta Donalda Trumpa. Produkcja i wykorzystanie cyfrowej waluty pozwala na dokonywanie transakcji poza głównym, uregulowanym obiegiem gospodarczym.
Licencja na bitcoiny
Iran od 2019 roku nakłada na bitcoinowych „górników” obowiązek posiadania licencji. Wiąże się ona m.in. z koniecznością płacenia dużo wyższej taryfy za wykorzystanie energii elektrycznej, a także sprzedaży wytworzonej kryptowaluty Centralnemu Bankowi Iranu.
Mimo że licencjonowani wytwórcy cyfrowej waluty zgodzili się na obniżenie swojego wydobycia, to ci bez licencji (a zakłada się, że to aż 85 proc. rynku) w tym samym czasie potroili moce produkcyjne. Władze zdecydowały się więc na całkowity zakaz produkcji kryptowalut do 22 września.
Czytaj też:
Proboszcz-przedsiębiorca stracił pieniądze pożyczone od parafian. Zainwestował w kryptowaluty