Orlen planuje rozwijać inwestycje energetyczne na Morzu Bałtyckim. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” prezes Daniel Obajtek powiedział, że koncern prowadzi rozmowy Litwą, Łotwą i Estonią o offshorze „w tamtej części Morza Bałtyckiego”. – Chcemy ubiegać się o koncesje również w tym regionie, aby osiągnąć odpowiedni efekt skali – oświadczył.
Obecnie PKN Orlen posiada jedną koncesję, ale zamierza pozyskiwać kolejne.
– W 2024 r. rozpoczniemy proces inwestycyjny jako pierwsi na Bałtyku. Teraz myślimy już o następnych 11 koncesjach, które zostaną przyznane w najbliższym czasie. To jest kluczowe. Jako Orlen będziemy również składać wnioski, ale mamy taką samą szansę jak inne podmioty. Jeżeli uda nam się pozyskać więcej koncesji, to uzyskamy efekt skali i zupełnie inaczej będzie można rozegrać np. kwestie logistyki, zakupów i wykonawstwa – wyjaśnił Obajtek.
Został również zapytany o szanse na odblokowanie wiatraków na lądzie. - Zależy nam zdecydowanie na tym, aby odmrozić możliwość inwestycji w wiatraki na lądzie (…) Bez tego nie jesteśmy w stanie modernizować polskiej energetyki. Ale na tak zadane pytanie powinien odpowiedzieć regulator, a nie ja – odpowiedział.
Dlaczego paliwo jest tak drogie?
Prezes Orlenu został również zapytany o to, dlaczego paliwo na stacjach benzynowych jest tak drogie. „Ani baryłka ropy nie kosztuje 100 dol., ani dolar nie jest po 4 zł. Podobna sytuacja miała miejsce w październiku 2018 r., ropa kosztowała tyle co dzisiaj, dolar był na zbliżonym poziomie, a benzyna kosztowała 5 zł, dziś prawie 6 zł” – zauważył przeprowadzający rozmowę Michał Niewiadomski.
Obajtek wskazał na zmiany kursu dolara („w 2012 roku baryłka kosztowała 100 dol., dzisiaj jest powyżej 80 dol., ale kurs dolara był wtedy na poziomie ok. 3 zł. To bardzo znacząca różnica”), wzrost wynagrodzeń i wytworzenia paliwa.
– W realiach z 2012 r. paliwa kosztowałoby dziś ok. 8 zł. Z naszej strony podejmujemy wszelkie działania optymalizacyjne. Rafinerie pracują na 90 proc. plus importujemy paliwo. Ale nie mamy wpływu na otocznie makroekonomiczne i realia rynku – powiedział.
Czytaj też:
Końca podwyżek nie widać, kierowcy wściekli. Ceny paliw ciągle pną się w górę