Drogie wakacyjne loty. Niektóre linie przywracają niepopularną opłatę

Drogie wakacyjne loty. Niektóre linie przywracają niepopularną opłatę

Samolot linii lotniczych Ryanair
Samolot linii lotniczych Ryanair Źródło:Shutterstock / Dmitry Birin
W najbliższych miesiącach raczej nie mamy co liczyć na korzystne ceny biletów lotniczych. Wojna wywindowała ceny paliw, w tym paliwa lotniczego, a część linii musi wprowadzać specjalną dopłatę, by udźwignąć ten ciężar.

Na wysokie ceny narzekają ci, którzy na długi weekend rozjechali się po Polsce. Zagraniczna podróż również uderzyłaby ich po kieszeniach. Noclegi na Morzem Śródziemnym zawsze są latem droższe niż w innych porach roku, a dodatkowo w ostatnich miesiącach poszły w górę ceny biletów. To skutek drożejącego paliwa lotniczego. „Rzeczpospolita” przywołuje monitoring Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), z którego wynika, że w pierwszym tygodniu czerwca za baryłkę paliwa lotniczego trzeba było płacić 178 dolarów, o 12 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Było to równocześnie o 150 proc. więcej niż rok temu w tym samym czasie.

Część linii lotniczych przywróciła dopłaty paliwowe

W ostatnim dziesięcioleciu ceny paliwa były najwyższe w 2013 roku i stanowiły wówczas 33 proc. kosztów przewoźników. IATA szacuje, że w tym roku mogą dobić do poziomu 40 proc. wydatków.

W pierwszych tygodniach po agresji Rosji na Ukrainie, gdy ceny paliw skoczyły do nienotowanych od kilku lat poziomów, część linii lotniczych przywróciła dopłaty paliwowe. To mechanizm, który „włączany” jest, gdy zachodzi potrzeba zniwelowania skutków wzrostu cen paliw. Zdążyliśmy się od niego odzwyczaić, ale przewoźnicy coraz odważniej przywracają tę daninę. Pod koniec marca wprowadziły ją linie KLM i AirFrance. Wysokość dopłaty zależy od długości lotu i klasy podróży. O ile mogą wzrosnąć ceny biletów? KLM poinformował, że za lot w obie strony z Amsterdamu do Nowego Jorku będziemy musieli dopłacić ok. 40 euro w klasie ekonomicznej i 100 euro dla podróżujących w klasie biznes. Ryanair z kolei zapowiedział, że tego lata nie zamierza wprowadzać żadnych dopłat paliwowych, gdyż posiada zapasy paliwa na kilka miesięcy.

Na wyższe ceny biletów wpływają także rosnące stawki nawigacyjne i opłaty lotniskowe. Choć za zagraniczne podróże zapłacimy więc więcej niż w poprzednim roku, to chętnych na wyjazdy i tak nie brakuje. To zapewne wina pandemii, która na wiele miesięcy zatrzymała nas w domach i sprawiła, że ci, których stać, są gotowi zapłacić dość dużo za możliwość nieskrępowanego wyjazdu za granicę.

Czytaj też:
Polacy planują majówkę. Za bilet w jedną stronę zapłacili średnio 230 zł

Źródło: Rzeczpospolita