Ryanair nie poleci z Krakowa do Budapesztu. To reakcja na nowy podatek

Ryanair nie poleci z Krakowa do Budapesztu. To reakcja na nowy podatek

Ryanair
Ryanair Źródło: Shutterstock / eska2005
Kilka dni temu Ryanair ogłosił, że zamknie połączenia na ośmiu trasach z Budapesztu, a na siedmiu kolejnych siatka zostanie ograniczona. Zmiany dotkną pasażerów podróżujących z Krakowa i Warszawy.

W zeszłym tygodniu węgierska organizacja broniąca praw konsumentów nałożyła na linię Ryanair karę w wysokości 300 mln forintów (ok. 3,6 mln zł) za to, że koszty podatku od nadmiarowych zysków przerzuciła na pasażerów, zamiast ponieść je, jak nazwa wskazuje, ze swoich zysków. Władze irlandzkiej linii lotniczej już w momencie ogłoszenia planu wprowadzenia nietypowego podatku ostrzegały, że w jego obliczu przewoźnik będzie musiał przemyśleć, czy nadal opłaca mu się działać na Węgrzech. Przeliczył zyski i koszty i doszedł do przekonania, że czas przebudować linię połączeń z Budapesztu.

Ryanair tnie siatkę połączeń z Budapesztu

Kilka dni temu Ryanair ogłosił, że zamknie połączenia na ośmiu trasach z Budapesztu, a na siedmiu kolejnych siatka zostanie ograniczona. Zmiany dotkną pasażerów podróżujących z Krakowa i Warszawy.

Tylko do końca października do Budapesztu będzie można dolecieć z lotnisk w Bordeaux, Bournemouth, Kolonii, Kowna, Lappeenranty, Rygi, Turynu i Krakowa. Samoloty Ryanaira latają obecnie między stolicą Węgier a Kraków Airport cztery razy w tygodniu.

Ponadto irlandzki przewoźnik ograniczy liczbę połączeń z kolejnymi siedmioma portami lotniczymi. Redukcja dotyczy Ammanu, Bristolu, Pizy, Pragi, Sofii, Tel Awiwu oraz Warszawy-Modlina. Na tej ostatniej trasie lata obecnie cztery razy w tygodniu.

Co to jest podatek od nadmiarowych zysków?

To specjalne obciążenie, zwykle jednorazowe, nakładane w wyjątkowych sytuacjach, gdy uzyskiwany zysk przez przedsiębiorców nie jest bezpośrednią zasługa prowadzonej przez nie działalności gospodarczej, a wynika z okoliczności zewnętrznych. Nad jego wprowadzeniem zastanawiają się m.in. Wielka Brytania, a Węgry poszły bardzo szeroko i w latach 2022 i 2023 objęły nim ubezpieczycieli, duże sieci handlowe, firmy energetyczne i handlowe, firmy telekomunikacyjne i linie lotnicze. Dodatkowe obciążenie to efekt wojny i ogólnej, nie najlepszej sytuacji gospodarczej w Europie.

Ryanair nazwał węgierski podatek „głupim i dziwacznym” i napisał w oświadczeniu, że „zaszkodzi węgierskiej turystyce, połączeniom, ruchowi lotniczemu i miejscom pracy, czego dowodem są ostatnie zimowe cięcia".

– Ubolewamy nad tymi cięciami tras i lotów, które są spowodowane wyłącznie głupią i nielogiczną decyzją węgierskiego rządu o nałożeniu "nadwyżki zysków" na przynoszącą straty branżę lotniczą, która teraz sprawia, że loty do lub z Węgier są droższe i mniej konkurencyjne – komentuje Michael O'Leary, szef irlandzkich linii lotniczych.

Czytaj też:
Osobliwy test przed wejściem na pokład. Ryanair wywołał skandal i nie odpuszcza