Ukraina sprzeda Polsce węgiel. Na razie będzie to 100 tys. ton, ale możliwe, że wkrótce będzie go więcej. Tak przynajmniej twierdzi prezydent Andrzej Duda, który rozmawiał o tym z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zelenskim.
- To kraj w stanie wojny, ale musi sprzedać swoje produkty i chce, żeby mu za to zapłacić, bo Ukraina potrzebuje pieniędzy. Nie chcemy prezentów, my chcemy kupić węgiel – powiedział Andrzej Duda w wywiadzie dla Wprost.
„Nie chodzi o węgiel z Donbasu”
O szczegółach kontraktu na ukraiński węgiel prezydent nie chciał mówić. Stwierdził jedynie, że dostarczenie tego węgla „nie jest wielkim problemem”.
– Nie chodzi o węgiel z Donbasu – skwitował prezydent.
To istotna informacja, bo w 2017 roku wyszło na jaw, że Polska importuje węgiel z okupowanych przez Rosję regionów Ukrainy. Formalnie takie transakcje były przez unijne przepisy zabronione, ale węgiel z Donbasu najpierw był transportowany do Rosji, co Moskwa traktowała jako import, a następnie sprzedawany na Zachód, już jako węgiel rosyjski.
Po upublicznieniu sprawy ówczesny wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski zapowiedział opracowanie raportu w tej sprawie. W międzyczasie doszło jednak do przetasowania w MAP i Kowalski nie pełni już swojej funkcji. Sprawa utknęła w martwym punkcie.
Ukraiński prąd
Oprócz węgla Polska będzie importować z Ukrainy także energię elektryczną. Do Polski ma trafić dodatkowo 1000MW z Chmielnickiej Elektrowni Jądrowej. Prace na linii energetycznej do Rzeszowa zostaną zakończone przed czasem.
„Planowaliśmy zakończyć przed 14 grudnia, ale dzięki przyspieszeniu prac możemy zakończyć je tydzień wcześniej. To pozwoli eksportować do Polski dodatkowo do tysiąca MW” — poinformował ukraiński premier Denys Szmyhal.
Czytaj też:
Ukraiński boom na warszawskiej giełdzie. Ogromne wzrosty w reakcji na sytuację na froncie