Elon Musk wszedł wczoraj w iście kabaretowym stylu do głównej siedziby Twittera. Wniósł ze sobą umywalkę, odnosząc się w ten sposób do angielskiej gry słów „Let that sink in” (Niech to zostanie zapamiętane). Pierwotnie nie było wiadomo, o co dokładnie chodzi, gdyż od dłuższego czasu nie było wieści na temat postępów rozmów w sprawach przejęcia Twittera.
Elon Musk przejął Twittera
Jak wynika z informacji CNN, wczorajsza wizyta Elona Muska, zakończyła się sfinalizowaniem przejęcia portalu za 44 miliardy dolarów. Jeśli nieoficjalne informacje się potwierdzą, to okaże się, że najbogatszy człowiek świata przegrał przepychankę z władzami Twittera. Musk chciał bowiem odstąpić od przejęcia ze względu na fakt, że jak uważał, zarząd ukrywał przed nim kluczowe dane dotyczące platformy. Chodziło głównie o dokładną liczbę fałszywych kont i tak zwanych botów, które są obecnie zarejestrowane w serwisie. Zdaniem Muska, było ich tak dużo, że realnie zaniżało to wartość Twittera.
Władze spółki najpierw poinformowały Muska, że nie może złamać wstępnej umowy o przejęciu, a następnie, gdy nie chciał zmienić zdania, pozwały najbogatszego człowieka świata i czekały na wyrok sądu w tej sprawie.
Prezes i dyrektorzy zwolnieni
Dopięcie transakcji ma jednak swoje gorsze strony. Nie będą jej dobrze wspominać dotychczasowy prezes i dwójka najwyższych dyrektorów. Według informatorów CNN, wczorajsza wizyta Elona Muska w Twitterze zakończyła się bowiem zwolnieniem zarówno prezesa Paraga Agrawala, jak i dwójki dyrektorów. Ma być to ostatni akcent w trwającym od kwietnia sporze o przejęcie spółki. Musk twierdził na pewnym etapie, że w niedługim czasie można się też spodziewać, że Twitter zniknie z giełdy.
Czytaj też:
Musk ma kupić Twittera „do piątku”. Oto co powiedział inwestoromCzytaj też:
Musk jednak nie zwolni 75 proc. Twittera? To powiedział pracownikom