Jeśli ktoś sądził, że kilka lotów rakiety Falcon 9 w tygodniu, to dużo, to już niebawem najprawdopodobniej będzie musiał zweryfikować swoje podejście. Elon Musk otrzymał bowiem od Sił Kosmicznych USA zgodę na użytkowanie kolejnego stanowiska startowego.
SpaceX z piątym stanowiskiem startowym
Do tej pory SpaceX dysponował dwoma stanowiskami w legendarnym kompleksie Kennedy Space Center na Florydzie, własną bazą w Boca Chica w Teksasie, skąd prowadzi próby swojej przyszłej rakiety – Starship, a także jednym stanowiskiem w bazie Sił Kosmicznych USA w Vandenbergu w okolicach Los Angeles. Fani lotów kosmicznych kojarzą to miejsce głównie z tego, że obserwowanie startów jest tam niemal niemożliwe, gdyż niemal zawsze panuje tam bardzo gęsta mgła.
To właśnie w tej bazie SpaceX dzierżawić będzie Complex-6, czyli kolejne stanowisko startowe, z którego firma Elona Muska będzie mogła przeprowadzać starty rakiety Falcon 9. Oznacza to, że możliwa będzie jeszcze większa częstotliwość przeprowadzania lotów komercyjnych, których głównym celem jest rozbudowa konstelacji satelitów systemu Starlink.
Misje dla armii USA
Nowe stanowisko w tej właśnie bazie zwiększa szanse SpaceX na pozyskanie nowych kontraktów od Pentagonu. Zachodnie wybrzeże jest bowiem najlepszym miejscem do przeprowadzania do przeprowadzania misji, których punktem docelowym są orbity wykorzystywane przez satelity wojskowe, szpiegowskie, czy urządzenia do monitorowania pogody.
SpaceX, ani armia Stanów Zjednoczonych nie zdradziły jednak, na jaki okres została podpisana nowa umowa dotycząca stanowiska startowego w okolicach Los Angeles. Współpraca Elona Muska z Pentagonem jest jednak korzystna dla obu stron. Można więc przewidywać, że jest to porozumienie wieloletnie.
Czytaj też:
Majątek Elona Muska skurczył się o 13 mld dolarów w jeden dzieńCzytaj też:
Największa rakieta świata w wersji mini. Starship jako piekielnie droga zapalniczka