Rolę czerwonego metalu w gospodarce podkreśla polityka surowcowa państwa do 2050 r., przyjęta w ubiegłym roku. Miedź została tam wskazana jako niezbędna do stabilnego rozwoju, zwłaszcza branży energetycznej. Takie podejście jest zgodne ze światowymi trendami – jak zapewniają analitycy Goldman Sachs w raporcie „Global Markets Daily: The Growing Influence of Green Capex on Copper Fundamentals”, w 2030 roku blisko 20 proc. światowego popytu na ten surowiec będą generować projekty związane z zieloną transformacją i bezpieczeństwem energetycznym.
Także największa gospodarka świata – USA – podkreśla rolę miedzi. Niedawno tamtejszy Departament Energii zdecydował o wpisaniu czerwonego metalu na listę surowców krytycznych. W Polsce mamy zapewniony dostęp do tego surowca, gdyż obecnie wydobycie miedzi ze złóż KGHM na Dolnym Śląsku stanowi 50 proc. ogólnej produkcji górniczej miedzi w UE.
Paliwo dla innowacji
Jednym z motorów zapewniających zapotrzebowanie na miedź jest na naszym kontynencie jest Zielony Ład, zakładający zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Bez miedzi jego realizacja nie będzie możliwa, gdyż do przeprowadzenia transformacji energetycznej w Europie potrzeba 22 mln ton miedzi.
Ma ona kluczowe znaczenie w wielu innowacjach technologicznych, w tym związanych z zieloną energią. Jest wykorzystywana jest w turbinach elektrowni wiatrowych, czy w elektromobilności.
Obecnie, przy rosnących cenach ropy naftowej i potrzebie znalezienia bardziej zrównoważonych źródeł energii, energia wiatrowa nigdy nie była tak popularna. Ogromne farmy wiatrowe z turbinami i indywidualne jednostki wytwarzające energię stają się coraz bardziej powszechne, ponieważ coraz więcej osób stara się zrównoważyć skutki zmian klimatycznych. I tu miedź odgrywa ważną rolę. Przykładowo, pojedyncza turbina wiatrowa o mocy 3 MW zawiera nawet 4,7 tony miedzi, a budowa elektrowni słonecznej o mocy 1 MW wymaga od 3,1 do 4,5 t tego surowca. Stosunkowo gruba, ale miękka miedź jest preferowana do stosowania w ogniwach krzemowych w celu zmniejszenia ich kruchości i zwiększenia przepustowości.
Już w 2017 r. Bank Światowy prognozował, że do 2050 r. rozwijająca się produkcja turbin wiatrowych potrzebować będzie o 300 proc. więcej metali, o 200 proc. więcej metali będzie konieczne do wytwarzania paneli słonecznych i aż o 1000 proc. wzrośnie zapotrzebowanie na metale niezbędne do produkcji akumulatorów – czyli również miedzi.
Miedź a motoryzacja
Rozwój rynku samochodów elektrycznych będzie miał znaczący wpływ na popyt na miedź. I nie chodzi tu tylko o same pojazdy elektryczne (ich akumulatory i systemy sterowania), ale również o infrastrukturę elektryczną potrzebną do ich zasilania.
Bank Światowy przewiduje, że do 2027 roku branża pojazdów elektrycznych będzie potrzebowała 1,74 mln ton miedzi. Do wyprodukowania pojazdu z napędem elektrycznym potrzeba nawet cztery razy więcej tego surowca niż w przypadku auta spalinowego (83 kg zamiast 23 kg). A ich światowa produkcja cały czas rośnie, według EY w 2022 r. powstało 10 mln aut, za niecałe 20 lat będzie to 70 mln rocznie.
Nie można więc się nie zgodzić z opinią przedstawioną przez Franka Holmesa, szefa firmy inwestycyjnej US Global Investors na łamach amerykańskiego Forbesa, że „obecnie trwa na świecie wyścig po czerwony metal, a miedź to niewątpliwie metal przyszłości”.