Marek Belka był w czwartek gościem „Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Eurodeputowany Lewicy, a w przeszłości premier, prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i dwukrotny minister finansów pytany był o to, które przedwyborcze obietnice opozycji w związku z sytuacją budżetową należałoby odłożyć. Gość TVN24 w pierwszej kolejności wskazał zapowiedzi z których wycofać się nie można.
Belka o obietnicach do odłożenia
– Na pewno trzeba zacząć od podwyżki płac dla nauczycieli, dla pracowników sfery budżetowej – powiedział Belka.
Zdaniem byłego premiera można natomiast zastanowić się nad tym, by podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł „rozłożyć na kilka lat". Na tym jednak nie koniec.
– Nie należy dalej, przynajmniej tak uważam, tego czerwonego dywanu rozkładać przed emerytami. Uważam że podniesienie kwoty wolnej od podatku jest już wystarczającą ulgą, wystarczającym przywilejem dla tej części społeczeństwa – stwierdził europoseł.
„Nie mam za grosz współczucia"
Belka, którego misja premierowska nie powiodła się w tzw. pierwszym kroku w 2004 roku (udało mu się to natomiast w tzw. trzecim kroku) pytany był również czy współczuje obecnemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, którego w poniedziałek prawdopodobnie czeka podobny los.
– Nie mam za grosz współczucia (do Morawieckiego – red.). Uważam, że zasłużył na taką farsę i na kompletną, ostateczną kompromitację polityczną – powiedział były szef rządu.
Zdaniem Belki Morawiecki w ogóle nie powinien otrzymać misji tworzenia rządu, gdyż – jak stwierdził – „jest to strata czasu" i okazją dla odchodzącej władzy, żeby „zabetonować kolejne instytucje, rozkraść kolejne pieniądze".
Czytaj też:
Dobre i złe wieści dla emerytów. Chodzi o waloryzacjęCzytaj też:
Podatek Belki jednak nie zniknie? „Będzie z tym problem"