Firma żeglugowa Maersk planuje wznowić działalność na Morzu Czerwonym. Decyzję ogłoszono po aktywacji międzynarodowej inicjatywy w zakresie bezpieczeństwa. W ubiegły wtorek firma ogłosiła, że będzie rozsyłać statki alternatywnymi trasami wokół afryki, co było sposobem na uniknięcie ataków Houthi w regionie Morza Czerwonego.
Ataki na statki
Od tygodni wspierana przez Iran grupa rebeliantów z Jemenu atakuje przepływające statki handlowe za pomocą dronów i rakiet balistycznych w ramach protestu przeciwko izraelskim operacjom w Strefie Gazy.
W połowie grudnia kontenerowiec Maersk Gibraltar należący do przedsiębiorstwa żeglugowego stał się celem ataku dronów Houthi, chociaż firma zaprzeczyła twierdzeniom, jakoby statek został trafiony.
Blokada tras
Trwające zamieszanie spowodowało zakłócenia w żegludze na tym obszarze, pomimo połączenia Morza Czerwonego z Kanałem Sueskim, co czyni je najszybszym szlakiem między Europą a Azją. Dłuższe przekierowania oznaczają wyższe koszty dla przewoźników, co powoduje wzrost dodatkowych opłat.
Aby rozwiązać ten problem, Stany Zjednoczone zorganizowały wspólną koalicję morską znaną jako Operacja Prosperity Guardian, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa szlaków żeglugowych wokół Morza Czerwonego i Zatoki Adeńskiej.
„W ramach inicjatywy OPG przygotowujemy się do umożliwienia statkom wznowienia tranzytu przez Morze Czerwone zarówno w kierunku wschodnim, jak i zachodnim” – stwierdził Maersk w swoim oświadczeniu. „Obecnie pracujemy nad planami, aby pierwsze statki miały przepłynąć tranzytem i aby stało się to tak szybko, jak to możliwe pod względem operacyjnym”.
Choć pierwotnie ogłoszono, że będzie to grupa zadaniowa obejmująca 10 krajów, złożona z kluczowych członków Połączonych Sił Morskich, początek OPG nie był łatwy, ponieważ niektóre państwa odmówiły udziału.
Czytaj też:
Opóźnienia w dostawach IKEA. Sieć wyjaśniaCzytaj też:
Strażnik Dobrobytu odpowie na ataki na Morzu Czerwonym. Pentagon zapowiedział powstanie koalicji