Brytyjska agencja ds. operacji handlu morskiego (UKMTO) i brytyjska firma zajmująca się bezpieczeństwem morskim Ambrey poinformowały w ubiegłym tygodniu, że jemeńscy bojownicy Huti zaatakowali statek handlowy w pobliżu cieśniny Bab al-Mandab i nakazali mu skierowanie się do Jemenu. Drugi statek został zaatakowany u wybrzeży Jemenu. We wtorek tydzień temu Huti zaatakowali norweski tankowiec Strinda.
Pentagon odpowiada na ataki organizacji Huti
Za atakami stoi jemeński ruch Huti, który sprawuje faktyczną władzę w tym kraju. Podobnych działań ze strony tej organizacji było więcej. Dezorganizują handel i powodują wielomilionowe straty, więc Stany Zjednoczone zapowiedziały działania odwetowe.
– Działania sił Huti, jakie zaobserwowaliśmy, są destabilizujące i niebezpieczne. (...) Jest to więc międzynarodowy problem, wymagający międzynarodowego rozwiązania – oświadczył w zeszłym tygodniu rzecznik Pentagonu generał Patrick Ryder.
Po siedmiu dniach wiemy już więcej o tym, jak ta walka ma wyglądać. Pentagon ogłosił utworzenie koalicji, która będzie mieć na celu ochronę szlaków handlowych na Morzu Czerwonym. W operacji Strażnik Dobrobytu wezmą udział Wielka Brytania, Bahrajn, Kanada, Francja, Włochy, Holandia, Norwegia, Seszele i Hiszpania. Siły koalicyjne będą prowadzić wspólne patrole na południu Morza Czerwonego i w Zatoce Adeńskiej.
Tankowce i statki omijają rejon Morza Czerwonego
Przedstawiciel władz jemeńskiej milicji Huti Mohammed al-Buchaiti zapowiedział, że reprezentowana przez niego organizacja nie ma zamiaru zaprzestać ataków i jest gotów na konfrontację z każdą międzynarodową koalicją, jaką USA mogą wysłać na Morze Czerwone. Przekonywał, że dotychczasowe ataki to „operacje wojskowe przeciw dwóm statkom powiązanym z syjonistycznym podmiotem”.
Nie chcąc paść ofiarą ataku, największe na świecie firmy frachtowe – MSC i Maersk, koncern naftowy BP, a także jeden z największych na świecie operatorów tankowców Euronav poinformowały, że wstrzymują wszystkie dostawy ropy naftowej przez Morze Czerwone.
Niepokój o realizację dostaw nie znajduje jeszcze odzwierciedlenia w cenach ropy naftowej. Od skuteczności działań zapowiedzianej przez USA koalicji zależy, czy inwestorzy zachowają spokój czy też ceny pójdą w górę.
Czytaj też:
Ferie zimowe już za miesiąc. Ceny w górach mniejsze niż przed rokiemCzytaj też:
Ropa naftowa najtańsza od wakacji. To „wina” Chin