Niekompetencja czy brak woli?
Zdaniem Marcina Peterlika z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przez ostatnie 7-8 lat nie znalazł się w Ministerstwie Finansów zespół kompetentnych urzędników, którzy doceniliby wagę problemu i potrafili przygotować odpowiednie rozwiązania instytucjonalne umożliwiające opodatkowanie hazardu w internecie. - Wolę wierzyć w brak kompetencji niż w brak woli. Raz na 2-3 lata temat wraca, a potem nagle znika. Zaniechania dotyczą wszystkich ekip rządzących w ciągu co najmniej ostatnich 8 lat - powiedział Peterlik. Dodał przy tym, że nie ma żadnych oficjalnych danych dot. przychodów z hazardu internetowego i "dopóki nie zostanie on zalegalizowany, żadnych danych nie będzie".
Pieniądze leżą na ulicy
Najbardziej rozrośniętym segmentem internetowego hazardu są zakłady bukmacherskie. - Szacuje się, że nawet dwie trzecie rynku bukmacherskiego w Polsce przeniosło się do internetu, a budżet na samej internetowej "bukmacherce" może tracić co najmniej 150 milionów złotych rocznie. A dochodzą jeszcze m.in. kasyna, poker - dodał Peterlik.
Zauważył, że nowa wersja projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych ma być gotowa w październiku, ale w tak krótkim czasie niemożliwe jest przygotowanie odpowiednich regulacji dla hazardu w internecie. - Sytuacja więc pewnie pozostanie bez zmian. W praktyce oznaczać to będzie rezygnację przez rząd z pieniędzy, które leżą na ulicy - dodał.
"Opodatkowanie? Może w przyszłości"
Witold Lisicki, rzecznik wiceministra finansów Jacka Kapicy powiedział, że nie wie, czy w projektowanej nowelizacji znajdą się zapisy dot. e-hazardu. - Według obecnie obowiązujących przepisów hazard internetowy w Polsce jest nielegalny, bo nie ma go w katalogu gier zawartych w ustawie. Jeśli ktoś chce prowadzić gry i zakłady wzajemne, to musi mieć zezwolenie, musi to robić we wskazanych punktach - powiedział. Zaznaczył przy tym, że granie w internecie - to wykroczenie zagrożone grzywną. Kar nie muszą się jednak obawiać organizatorzy gier w sieci, jeśli zarejestrowali swoje strony internetowe za granicą - w krajach, w których e-hazard jest dozwolony. Jak wyjaśnił Lisicki, nie ma wówczas możliwości karania w Polsce za urządzanie hazardu.
Dodał, że nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych była zaplanowana na dwa etapy. - Pierwszy miał polegać na uporządkowaniu rynku, a następny miał dotyczyć m.in. e-hazardu. Takie były założenia - powiedział. Rozwiązania prawne odnośnie e-hazardu trzeba będzie notyfikować w Unii Europejskiej. Według rzecznika, w Ministerstwie Finansów nie były robione analizy dotyczące potencjalnych przychodów budżetu, gdyby e-hazard był opodatkowany. - Ze strony branży docierają w tej sprawie różne sygnały. Ja część tych rzeczy przyjmuję z przymrużeniem oka. Wszystko okaże się przy pracach nad projektem - powiedział.
W połowie października minister w kancelarii premiera Michał Boni zapowiedział, że w przyszłej ustawie mają się znaleźć m.in. uregulowania dotyczące silniejszej kontroli nad automatami o niskich wygranych oraz przepisy dotyczące ścigania za nielegalny hazard internetowy.
PAP, arb